sobota, 25 stycznia 2014

Rozdział 8

-Niall i Miranda się całowali...


***Oczami Zayna***

-A- ale jak to. Skąd wiesz.- zdziwiłem się

          Na moje słowa rozpłakała się jeszcze bardziej. Po chwili jednak wstała i podniosła coś z podłogi. Podała mi, jak się okazało, telefon. Na jego ekranie wyświetlone było zdjęcie. Fotografia na której wyraźnie było widać całującą się parę. Niall i Miranda.

-Keith może to tylko nieporozumienie. Znam Nialla od dawna i wiem, że on taki nie jest.
-Przecież widzisz. Widać wcale mu tak na mnie nie zależy.
-Mylisz się. Keith on jeszcze nigdy nie zaufał tak żadnej dziewczynie. Jesteś wyjątkowa. Od czasu założenia zespołu jesteś jego pierwszą miłością. Myślisz, że od tak by to zmarnował.
-Może i masz rację. Ale tu wyraźnie wszystko widać.
-Nie wyciągaj pochopnych wniosków najpierw z nim na spokojnie pogadaj. Jestem pewien, że wszystko się wyjaśni.
-Dziękuję- powiedziała i mnie przytuliła- nie chce być niegrzeczna ale co ty tu właściwie robisz.
-Hmm... przyszedłem cię przeprosić. Wcześniej trochę źle zareagowałem. Po prostu mam ostatnio małe problemy.
-Nie wyglądało to raczej na małe problemy. Powiedz, mogę ci jakoś pomóc. 
-Nie chcę cie zamęczać i tak masz swoje zmartwienia.
-Zayn jesteś moim przyjacielem i pomogę ci jak tylko będę mogła.
-OK. No więc wiesz może, że mam dziewczynę, Perrie- kiwnęła głową- wydaje mi się, że ostatnio nam się nie układa. Częściej się kłócimy i rzadziej widujemy. 
-Kochasz ją?
-Tak, bardzo.
-Wiesz na twoim miejscu zaprosiłabym ją na romantyczną kolację i przede wszystkim powiedziała jej co cię gryzie. 
-Jesteś pewna?
-Tak powiedz jej też jak bardzo ją kochasz. W każdym związku przechodzi się trudne chwile ale jeśli naprawdę się kochacie to wszystko przejdziecie.
-Ale i tak  mamy mało czasu dla siebie. Ciągle albo ona albo ja mamy jakieś nagrania, koncerty...
-Dość. Zastanów się czy wolisz ją widzieć chociaż raz na dzień choć na chwilę ale jednak cieszyć się, że masz przy sobie kogoś wyjątkowego czy całkowicie o niej zapomnieć i później tego żałować. 
-Masz rację. Dziękuję ci. Naprawdę jesteś wspaniałą przyjaciółką.- uśmiechnęła się

***Oczami Keith***

          Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy którą przerwał Mulat.

-Keith wiesz ja muszę już lecieć.
-OK.
-Dasz sobie radę?
-Jasne a ty?
-Pewnie. Pamiętaj wszystko się wyjaśnij. Pa mała.- przytulił mnie i wyszedł
-Paa.- powiedziałam zanim drzwi się zatrzasnęły

          Przeszłam z powrotem na kanapę i rozsiadłam się wygodnie. Zaczęłam rozmyślać na tą sprawą z pocałunkiem. Może Zayn ma rację i to tylko nieporozumienie. Jednak na samo wspomnienie w kącikach oczu zbierały się łzy. Zacisnęłam powieki by tylko słona ciecz nie wypłynęła na zewnątrz. Mój spokój znów przerwało pukanie do drzwi. Ponownie opuściłam salon i otworzyłam drzwi.

-Co ty tu robisz?- spytałam zdenerwowana
-Keith, co  jest?
-Nie wiesz!?  Nie rób ze mnie idiotki!
-Naprawdę nie wiem- powiedziała zdenerwowana
-Miranda dlaczego mi to zrobiłaś!? Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami! Te twoje sprawy do załatwienia to obcałowywanie mojego chłopaka!
-Nie, Keith to nie tak. Daj mi to wyjaśnić.- prosiła
-Masz pięć minut.
-A mogę chociaż wejść?- po chwili wahania odsunęłam się od drzwi

         Przeszłyśmy do salonu i  usiadłyśmy. Przez  chwilę się nie odzywałyśmy i każda próbowała skupić wzrok na wszystkim innym tylko nie na osobie na przeciw. Po chwili jednak brunetka westchnęła i zaczęła jednak dalej uciekając wzrokiem.

-Przepraszam cię, ale to nie była moja wina to Niall... on... dostałam wiadomość, żebym jak najszybciej zjawiła się w parku. No więc poszłam a tam był on... coś tam mówił a potem... podszedł i mnie pocałował... chciałam się wyrwać ale był silniejszy... proszę cię ja  nie chciałam.- skończyła wybuchając płaczem
-Dlaczego mam ci wierzyć- spytałam niepewnie
-Nie ufasz  mi już. Przecież jesteśmy przyjaciółkami, zawsze razem od dzieciństwa. Nigdy nie zrobiła bym ci czegoś takiego. Zresztą wiesz dobrze, że ja lubię Harry'ego.- zastanawiałam się przez jakiś czas na jej wypowiedzią

          Już nie wiedziałam co mam myśleć. Z jednej strony ona ma trochę racji. Znałyśmy się od dzieciństwa. Zawsze mogłyśmy sobie wszystko powiedzieć. Zawsze mnie wspierała i ufałam jej jak nikomu innemu. Z drugiej, Nialla również darzyłam zaufaniem i kochałam go. Ostatnio również bardzo mnie wspierał. Chciałam najpierw porozmawiać z blondynem. 

-Miranda, muszę to jeszcze przemyśleć i chcę wiedzieć co ma w tej sprawie do powiedzenia Niall.
-Dobrze ale przecież on się nie przyzna. 
-Już postanowiłam.
-OK, ale pamiętaj ja bym cię nie okłamała- powiedziała wycierając ostatnie łzy i wychodząc z domu


***Oczami Nialla***

          Wszedłem do domu trzaskając drzwiami. Usiadłem w salonie koło chłopaków chowając twarz w dłonie.

-Hej co jest?- spytał Liam

          Pokręciłem głową,że nie chce gadać po czym poszedłem na górę. Chwilę później usłyszałem zamykane drzwi na dole i kroki na schodach. Zaraz koło mnie ktoś stanął. 

-Niall ona wie.- spojrzałem przerażony na przyjaciela
-S- skąd wiesz.
-Byłem u niej nie dawno. Musisz jej to wyjaśnić i w sumie mi też. Nawet nie wiesz jak ona to przeżywa, boi się  i nie chce cie stracić.
-Kocham ją. To ta jej przyjaciółeczka. Kazała mi przyjść do parku, mówiła, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Kiedy tylko się tam zjawiłem zaczęła gadać jakieś bzdury a następnie mnie pocałowała. Byłem zdziwiony ale szybko ją odepchnąłem. Potem tylko się zaśmiała i odeszła... tak po prostu.
-Keith pokazywała mi zdjęcie które jej ktoś wysłał. Była tam właśnie wasza dwójka. Słuchaj jestem twoim przyjacielem i ja ci wierze ale ona musi to wiedzieć przecież... kur*a- momentalnie się podniósł
-Co?
-Mówiłeś, że Miranda zaczęła się śmiać i poszła tak?- kiwnąłem głową- nie rozumiesz ona chce jakoś was rozdzielić, nie wiem czemu ale teraz pewnie siedzi u Keith i wymyśla niestworzone historie.
-Muszę do niej iść. Wyjaśnić.
-Nie teraz. Ona jest zdenerwowana i ty też. Odpocznij i pojedziesz do niej z samego rana. Jest późno, pewnie i tak śpi.
-Może masz rację.


***Oczami Keith. Rano***

          Ta noc była z pewnością jedną z moich najgorszych. W ogóle prawie nie zmrużyłam oka. Większość czasu spędziłam wylewając litry łez w poduszkę i rozmyślając nad tą całą sytuacją. Bałam się, że to  będzie koniec naszego związku. Związku który dopiero się zaczął i miał być taki szczęśliwy. Jednak życie to nie bajka. Nie zawsze czeka na ciebie książę z bajki który zabiera cię na swym białym koniu i sprawia, że żyjecie razem długo i szczęśliwie. Moim księciem jest uroczy  blondyn o hipnotyzujących błękitnych tęczówkach i idealnym uśmiechu. Jednak mi nie dane jest zostać jego księżniczką. On jest po prostu idealny, znany i uwielbiany przez miliony ładniejszych ode mnie dziewczyn. A ja? Zwykła dziewczyna z masą kompleksów, wad i nie zauważana przez nikogo. I tak mam ogromne szczęście, że w ogóle go poznałam, chłopaków. Cała piątka była wspaniała ale Niall... mimo, że znam go dość, krótko wiem, że go kocham, że...
Komu się wzięło  na odwiedziny tak wcześnie? Pomyślałam gdy tylko usłyszałam dzwonek do drzwi. Z pewną obawą podniosłam się i zeszłam na duł by otworzyć. Nogi zaczęły się pode mną uginać, a w kącikach oczu znów zbierała się słona ciecz gdy tylko zobaczyłam tą bujną blond czuprynę i błękitne spojrzenie. Przez chwilę nic do mnie nie docierało ale mój gość wyrwał mnie z zamyślenia machając mi ręką przed oczami. Wzdrygnęłam się i odsunęłam kawałek od niego.

-Mogę wejść- spytał lekko łamiącym się głosem
-Nie wiem czy to najlepszy pomysł.
-Proszę chcę ci wszystko wyjaśnić.- wahałam się jeszcze przez chwilę ale ostatecznie przepuściłam go i razem poszliśmy do salony.

          Dalej jednak utrzymywałam między nami określony dystans. Przez chwilę nic nie mówił ale ostatecznie odważył się w końcu odezwać.

-Keith... przepraszam cię ale to naprawdę nie była moja wina. To Miranda... ona to zaplanowała... proszę musisz mi uwierzyć.
-Niall... ja nie potrafię... ona mówiła coś całkiem odwrotnego.- w głowie miałam totalny mętlik
-Proszę cię. Ja naprawdę cię kocham i nie zdradził bym cię.- przybliżył się kawałek ale ja dalej utrzymując dystans odsunęłam się.

          W jego oczach nie było widać już tej radości co  zawsze. Teraz krył się tam smutek, rozczarowanie, ból. Może się mylę ale chyba nawet zobaczyłam iskierki miłości, miłości do... do mnie? Chłopak zaczął opowiadać wszystko od początku a gdy skończył, kucał przy mnie trzymając delikatnie moje dłonie. Przybliżył się niepewnie. Jeszcze raz przeanalizowałam jego i Malika słowa. Powoli zaczynałam mu wierzyć. Jednak czy to możliwe by Miranda zrobiła mi coś takiego. Po chwili poczułam jego ciepły, miętowy oddech na twarzy. Patrzył mi w oczy z pewną obawą, strachem przed odepchnięciem. Jednak ja nie miałam takiego zamiaru. Również spojrzałam w jego oczy po czym delikatnie musnęłam jego usta. Uśmiechnął się do mnie.

-Czy to znaczy, że mi wierzysz?
-Tak- powiedziałam z uśmiechem.

          Ucieszony, szybko wstał i chwyciwszy mnie w swoje ramiona okręcił wkoło po chwili wpijając się w moje usta z ogromną namiętnością. Równie entuzjastycznie odwzajemniłam pocałunek. Chwilę potem leżeliśmy wtuleni w siebie na puchatym dywanie.

-Kocham cię wiesz?- spytałam po jakimś czasie przerywając panującą w koło ciszę
-Wiem, a wiesz, że ja cię bardziej.
-W cuda nie uwierzę.
-Nie wierzysz w cuda?
-Jedyny cud w jaki wierzę leży właśnie koło mnie.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- wtuliłam się w niego mocniej i tak właściwie minął nam prawie cały dzień

          Gdy już się zapowiadało, że dzień skończy się tak szczęśliwie coś oczywiście musiało się schrzanić. Gdy z Niallem leżeliśmy, rozmawiając przy tym, na dywanie ktoś zaczął pukać, poprawka, walić w drzwi. Podnieśliśmy się a ja poszłam otworzyć. Ledwo przekręciłam zamek a drzwi z rozmachem się otworzyły i odbiły od ściany zostawiając na niej małe wgniecenie. Do środka wparował wściekły Harry i od razu skierował się do miejsca w którym znajdował się blondyn. Pobiegłam tam szybko i stanęłam w drzwiach w osłupieniu przyglądając się Hazzie który właśnie szykował się by zadać mocny, bolesny cios zdezorientowanemu Irlandczykowi... 


2 komentarze:

  1. Z Mirandy to totalne dno ... Poza tym jak mogłaś takie coś zrobić Kaith.... Ohh pisz dalej xx Kiedyś ci na czole napiszę DÓŁ, żebyś się nauczyła....

    OdpowiedzUsuń
  2. Ugh czemu taki krótki? Przesuwam w dół żeby czytać dalej, a tu nagle koniec! Nie mogę się już doczekać kolejnego!

    Zapraszam na nowy rozdział, który właśnie się pojawił. :)
    http://all-our-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń