sobota, 18 stycznia 2014

Rozdział 6

***Oczami Keith***

          Stałam tam i wpatrywałam się przerażona w jego oczy. Nie mogłam wydusić ani słowa.

-Keith?
-Ja... ja... jesteśmy p- przyjaciółmi.- jąkałam się zdenerwowana
-Hmm, tak- odpowiedział jakby trochę... zawiedziony

          Razem bez słowa zeszliśmy na dół, tak samo w ciszy jedząc śniadanie. Następnie gdy wszyscy się już posilili poszliśmy pozwiedzać. Tak minął nam w sumie cały wyjazd. Śniadanie, zwiedzanie, sen. Czasem ten nasz rytuał zakłócały wypady na narty czy oglądanie filmów na DVD. Ostatni wieczór spędziliśmy na kanapie, a właściwie to chłopcy spędzili bo ja cały czas byłam u siebie. Siedziałam tak i rozmyślałam. Przez cały wyjazd praktycznie nie rozmawiałam z Niallem.
Dlaczego ja mu wtedy nie powiedziałam prawdy? A no tak ponieważ jesteśmy przyjaciółmi. Nie chcę tego zniszczyć.
Podczas moich rozmyślań usłyszałam jak ktoś wchodzi do pokoju. Szybko chwyciłam pierwszą lepszą książkę i otworzyłam na byle jakiej stronie. Po chwili po pomieszczeniu rozniósł się spokojny głos Liama.

-Keith zejdziesz na chwilę na dół?
-Może później, czytam.
-Do góry nogami.- podszedł  i odwrócił książkę- proszę to ważne -po krótkim wahaniu zgodziłam się i razem zeszliśmy do salonu.

         Na dole siedziała pozostała czwórka. Spojrzałam na Nialla w tym samym momencie co on na mnie. Szybko spuściłam wzrok i usiadłam na fotelu.

-Słuchajcie wiemy, że coś się stało tylko, że żadne z was nie chce powiedzieć co- Liam patrzył raz na mnie raz na blondyna
-Martwimy się. W ogóle się nie odzywacie do siebie.-zabrał głos Zayn
-Powiecie nam co jest.- spytał Harry

         Znów skierowałam wzrok na Irlandczyka po czym ze łzami w oczach uciekłam na dwór. Znów towarzyszy mi  to samo uczucie. Pustka, samotność. Muszę mu w końcu powiedzieć ale nie wiem jak. Biłam się z myślami siedząc na tarasie gdy usłyszałam, że ktoś wyszedł za mną. Odwróciłam głowę i napotkałam te piękne niebieskie tęczówki.

***Oczami Nialla***

          Zmartwiłem się jej nagłym wyjściem. Szerze, bałem się tej rozmowy ale musiała ona w końcu nastąpić. Ruszyłem więc za dziewczyną na taras. Gdy usłyszała jak staję za nią odwróciła się i spojrzała mi w oczy. Jej niebieskie tęczówki były pełne łez. Podszedłem do niej i mocno przytuliłem. Na szczęście nie odsunęła się tylko jeszcze mocniej wtuliła w moje ramię.

-Dlaczego- spojrzała na mnie pytającym wzrokiem- dlaczego mnie ignorujesz. Od naszej ostatniej rozmowy w ogóle nie rozmawiamy.
-Przepraszam cię ale ja... proszę, nie chcę na razie o tym mówić.
-Dobrze jak będziesz gotowa to wiesz, że zawsze możesz mi powiedzieć.
-Wiem, dziękuję.- pocałowała mnie w policzek

         Siedzieliśmy w ciszy przytuleni do siebie, patrząc na powoli pojawiające się gwiazdy. W pewnym momencie zauważyłem, że brunetka zasnęła oparta o moje ramię. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do pokoju gdzie położyłem ją na łóżku. Zszedłem cicho na dół gdzie wciąż siedzieli chłopcy. Chcieli coś powiedzieć ale rzuciłem im spojrzenie mówiące, że nie chcę o tym mówić. Usiadłem na kanapie i zacząłem oglądać z nimi film. Właściwie to tylko wpatrywałem się w migający ekran myślami będąc całkiem gdzie indziej. Cały czas myślałem o tej sytuacji z Keith. Nawet nie zauważyłem kiedy zostałem sam. Położyłem się próbując zasnąć co skutecznie zakłócał mi natłok myśli. Po jakimś czasie usłyszałem kroki na schodach, a chwile potem skrzypienie podłogi w pokoju.

-Czemu nie śpisz?- po pokoju rozniósł się delikatny głos dziewczyny
-Nie mogę zasnąć, a ty.
-Emm, jest burza i się boję.

         Dopiero teraz usłyszałem gwiżdżący dość głośno wiatr uderzający o ściany domu, jak i mocne grzmoty rozbrzmiewające wkoło.

-Chodź tu do mnie- zrobiłem miejsce koło siebie które po chwili zajęła uśmiechnięta dziewczyna
-Dziękuję- powiedziała i się przytuliła
-Nie ma sprawy- pocałowałem ją w czoło i mocniej przytuliłem


***Oczami Keith***

          Leżałam tak przytulona bo blondyna, przy którym całkowici zapominałam o strachu do panującej na zewnątrz burzy. Po jakimś czasie podniosłam delikatnie głowę i zauważyłam, że przytulony do mnie chłopak, zasnął. Pocałowałam go w policzek, na co on uśmiechnął się przez sen.

-Kocham cię- szepnęłam i położyłam głowę na poduszce
-Naprawdę?- mój wzrok szybko powędrował na Irlandczyka
-Niall... to t-ty nie śpisz?
-Nie, ale odpowiedz. Naprawdę?- kiwnęłam nieśmiało głową- Dlaczego mi wtedy nie powiedziałaś?
-B-bo się bałam... boję się, że... ty nie odwzajemniasz tego, że to zepsuje naszą przyjaźń a tego...- nie skończyłam ponieważ zamknął mi usta łącząc je ze swoimi.

         Odwzajemniłam pocałunek, z początku delikatny przeradzał się w co raz bardziej namiętny. Usta zaczęły się poruszać jak w idealnym tańcu wspomaganym przyśpieszonym rytmem uderzających serc. Gdy w końcu zabrakło nam powietrza, niechętnie się od siebie odsunęliśmy.

-Ja też cię kocham i dziękuję.
-Za co- spytałam zdziwiona
-Za wszystko. Za zaufanie, za to, że jesteś... za wszystko.- uśmiechnął się
-Ufasz mi?
-Tak. Dziwne bo pomimo, że znamy się tak krótko myślę, że naprawdę mogę ci zaufać. 
-Dziękuję- uśmiechnęłam się do niego i jeszcze raz delikatnie musnęłam jego usta zanim oboje zasnęliśmy.

         Rano obudziły mnie wpadające do środka promienie słoneczne. Po wczorajszej burzy nie było nawet śladu, jeśli oczywiście nie patrzeć na liczne kałuże, znajdujące się na drodze. Wstałam powoli i po cichu by nie obudzić śpiącego obok mnie chłopaka. Następnie skierowałam się do kuchni. W pomieszczeniu znajdował się już Zayn. Oparty o blat popijał chłodny sok pomarańczowy. Uśmiechnęłam się do niego co odwzajemnił i zaczęłam robić śniadanie.

-Chyba się już pogodziliście, co?- spytał gdy nasypałam sobie płatków.

         Kiwnęłam tylko głową ponieważ byłam tak głodna, że nie chciało mi się odrywać od miski z pożywieniem.

-To jest niesamowite.
-Co takiego?- zdziwiłam  się
-Ty jesteś po prostu niesamowita. Nasz blondyn naprawdę ci zaufał i widać, że mu na tobie zależy. 
-Mi też na nim bardzo zależy.
-Czyli co, jesteście  razem?
-No nie wiem, jesteśmy?- usłyszałam za sobą i  po chwili poczułam gorące dłonie na swojej tali
-Hmm zastanowię się jeszcze- odwróciłam się do niego

         Zrobił smutną minkę. Pocałowałam go delikatnie w usta.

-Żartowałam-uśmiechnął się pokazując swoje równiutkie, białe ząbki i tym razem to on złożył na moich ustach czuły pocałunek
-Czy to możliwe by przez  jedną noc, aż tyle mnie ominęło- do kuchni wszedł zaspany loczek

         Zaśmiałam się i kręcąc głową wyszłam z pomieszczenia kierując się do łazienki. Wykonałam wszystkie czynności... wszystkie prócz ubrania się ponieważ głupia zapomniałam wziąć ze sobą naszykowane rzeczy. Wyszłam więc w samym ręczniku i na moje nieszczęście wpadłam na wychodzącego z pokoju Lou.

-No, no takie widoki z rana. Mógłbym się przyzwyczaić.
-Loueh nie przeginaj.-uderzyłam go w ramię i poszłam szybko do pokoju

         Ubrałam na siebie krótkie spodenki z ćwiekami i czarną bokserkę. W chwili gdy rozczesywałam swoje włosy do pokoju wszedł farbowany.

-No wiesz ty co bo będę zazdrosny.- spojrzałam na niego zdezorientowana- Louis siedzi na dole i chwali się, że widział cię w samym ręczniku.
-Zapomniałam ubrań a z tym głupkiem to się jeszcze policzę- zaśmiałam się

         Chłopak podszedł do mnie i przytulił.

-Jesteś tylko moja. Kocham cię.
-Ja ciebie też.


~.~


Cześć!! Wiem, że dość długo kazałam wam  czekać ale mam nadzieję, że rozumiecie... szkoła i jeszcze inne zmartwienia. Przy okazji zapraszam na bloga mojej przyjaciółki dopiero zaczyna ale gwarantuję, że jest on super ---> http://i-need-you-more-than-i-ever-kneww.blogspot.com/


Pozdrawiam~~ Torri :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz