czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 7

          Mieliście kiedyś taką sytuację, że osoba którą znaliście od dzieciństwa, której ufaliście bezgranicznie nagle bez ostrzeżenia wbija wam nóż w plecy. Zadaje ostateczny cios który powali cię na ziemię i zamienia wszystko w okół , każde miejsce, rzecz w wytwórnię wspomnień raniących w samo serce. Nie? A ja owszem. Może jednak od początku...

***Oczami Keith***

          Nareszcie w domu. Choć bardzo mi się podobało w górach to jednak nie ma to jak w domu. Razem z chłopakami staliśmy pod moim domem. Wzięłam swój bagaż i z pomocą mojego nowego chłopaka (jak to słodko brzmi) po chwili znalazł się na górze. Pozostała czwórka również weszła do środka. Chwilę po naszym przybyciu usłyszałam charakterystyczne trzaśnięcie drzwiami, a chwilę potem moim oczom ukazała się moja przyjaciółka.

-Keith!
-Miranda!- krzyknęłyśmy i mocno przytuliłyśmy.

         Nawet po tak krótkiej rozłące zdążyłyśmy porządnie za sobą zatęsknić. Gdy po chwili do salonu wszedł Harry, ponieważ wyszedł do łazienki, Mimi rzuciła się na niego. Ten z uśmiechem podniósł ją i ob kręcił w koło a następnie... pocałował. Dobra tego się nie spodziewałam, pozostali chyba również sądząc po ich dość śmiesznych, minach. Nawet chyba sama Miranda była zszokowana jednak odwzajemniła pocałunek.

-Jak myślisz przerwać im czy nie- usłyszałam cichy szept Lou do Zayna
-Nawet się nie waż- powiedziałam- niech się nacieszą sobą- wygoniłam ich do kuchni
-To teraz każdy chyba jest już zajęty, co?- powiedział Lou
-Każdy, a Niall?- spytał Zayn
-Stary na jakiej planecie ty żyjesz. Nie wiesz, że nasz głodomorek i Keith są razem
-No to dla mnie nowość. Sorry nie zauważyłem- powiedział z uśmiechem

        Chyba tylko ja zdawało się, widziałam, że  ten uśmiech nie był do końca szczery, a w oczach miał iskierki bólu. Zmartwiło mnie to. Nie chciałam by moich przyjaciół coś trapiło, więc postanowiłam pogadać z nim przy najbliższej okazji. Jednak teraz nie dane mi było nad tym długo rozmyślać.

-Hej słońce tu ziemia.
-Co... przepraszam, zamyśliłam się.
-Ostatnio dość często ci się to zdarza, wszystko w porządku. 
-W najlepszym- spojrzał na mnie podejrzliwie jednak już nie ciągnął tematu
-Wiesz musimy już iść, trzeba się jeszcze rozpakować.
-Hmm, OK.- odprowadziłam go do przedpokoju.

           Tam pożegnałam się z pozostałą czwórką a na końcu pocałowałam Nialla w usta.

-Pa słońce.
-Cześć- powiedziałam i zamknęłam drzwi za chłopakiem
     
            Następnie przeszłam do salonu w którym siedziała już Miranda.

-Chyba dużo  się wydarzyło tam w górach  co? Czemu nie mówiłaś, że ty i Niall jesteście razem.
-I kto to mówi. Swoją drogą jak tam z Hazzą. Raczej nie wygląda to na etap "Jesteśmy tylko bliskimi przyjaciółmi".
-Oj tam, nic szczególnego. Naprawdę bardzo go lubię.
-No to widzisz, a z blondynem jestem od wczoraj więc nawet nie miałam jeszcze okazji by ci powiedzieć.
-Słodko razem wyglądacie. Ej ja lecę muszę jeszcze coś załatwić.- powiedziała po czym w podskokach opuściła salon a następnie mieszkanie.

          Oparłam głowę na oparciu i napajałam się panującą wkoło ciszą. Jednak po chili mój spokój przerwała pewna osoba wchodząca do pokoju. Podniosłam wzrok na tajemniczego przybysza.

-Zayn? Co ty tu robisz? Nie miałeś jechać z chłopakami?
-Może po kolei. Tak to ja i wróciłem ponieważ zostawiłem telefon, a co do chłopaków to czekają w aucie.- wziął urządzenie i już miał wychodzić kiedy go zatrzymałam
-Co się stało?
-Możemy chwilę pogadać- trochę się zdenerwował słysząc mój poważny ton
-Nie za bardzo, spieszę się.
-Ale to ważne.
-Nie teraz kiedy indziej.- warknął i wyszedł trzaskając drzwiami.

Co mu się takiego stało?
          Do wieczora myślałam jak z nim pogadać. Nie powinnam na niego naciskać ale chciałam mu pomóc. Po długich rozmyślaniach postanowiłam poczekać jeśli będzie gotowy to sam o wszystkim powie.
Siedziałam tak w ciszy którą przerwał dźwięk  przychodzącej wiadomości. Szybko chwyciłam telefon i otworzyłam wiadomość. Była od nieznanego numeru. To co tam zobaczyłam sprawiło, że z moich oczu popłynęły łzy a urządzenie wypadło z rąk. Akurat w tym momencie komuś się zebrało na odwiedziny. Niechętnie wstałam z kanapy stwierdziwszy, że przybysz nie odpuści tak łatwo. Powoli podeszłam i uchyliłam drzwi.

-Keith, przyszedłem bo chciałem... Jezu co ci się stało?
-Nic.- odwróciłam głowę
-Jak nic, przecież widzę.- przytulił mnie tym samym wchodząc do domu.
-Zayn... jaa... jaa...- nie mogłam się wysłowić ponieważ prawie dławiłam się łzami
-Cii... spokojnie. Chodź.- zaprowadził mnie z powrotem na kanapę i tam mocniej przytulił do siebie

         Słona ciecz wypływająca z moich oczu moczyła jego podkoszulek ale on nic sobie z tego nie robił. W końcu się odsunęłam i spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki.

-Niall i Miranda się całowali...


~.~


Jest rozdział nr 7. Martwi mnie natomiast brak komentarzy. Nie wiem czy się podoba czy są jakieś uwagi. Proszę abyście po przeczytaniu zostawili w kom. chociaż jedno słowo. To tylko kilka sekund a dla mnie motywacja.  


Pozdrawiam~~ Torri 





           
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz