poniedziałek, 23 grudnia 2013

NIESPODZIANKA!!!

Specjalny Imagin z Louisem na święta i jego urodziny. Życzę wam wesołych i magicznych świąt. Spełnienia marzeń i dużej choinki. Mam nadzieję, że dla wielu te święta będą niezapomniane.
Nie zapomnijcie złożyć też życzeń urodzinowych naszemu kochanemu Louisowi. Ja sama życzę mu by dalej spełniał marzenia i robił to co kocha. By dalej miał tak wspaniałych przyjaciół i dziewczynę, szczęścia w miłości.

A teraz zapraszam do czytania. Jest to mój pierwszy imagin ale liczę, że się spodoba.


                Święta. Czas radości, miłości. Mieć jeszcze w taki dzień urodziny, można by pomyśleć, że nic lepszego być nie może. Podwójny powód do szczęścia. Niestety nie dla mnie. Możecie mnie uznać za wariata, jednak jeśli ktoś spędzał taki czas w samotności doskonale mnie zrozumie.
                 Powinienem jednak zacząć od początku. Nazywam się Louis Tomlinson i mieszkam w Londynie razem ze swoimi czterema przyjaciółmi. Razem tworzymy sławny boys band o nazwie One Direction. Mamy wiele fanów, których bardzo kochamy i którzy bez względu na wszystko zawsze nas wspierają. Wracając jednak do świąt. W ten dzień kończę 22 lata. Pomimo mojego wieku czasem zachowuję się jakbym miał połowę tych lat. Moi przyjaciele postanowili skorzystać z przerwy między koncertami i odwiedzić swoją rodzinę. Ja również miałem podobne plany niestety uniemożliwił mi je obficie padający śnieg.  Niemożliwe było wydostanie auta i dojechanie gdziekolwiek. Pomyśleć, że mógłbym teraz spędzać czas w gronie rodzinnym i dzielić się prezentami, a tym czasem chodzę po zaśnieżonych uliczkach Londynu korzystając z chwilowego rozpogodzenia. Dokładnie nie wiedziałem jaki jest cel mojej podróży, jednak nie rozmyślając tak nad tym szedłem gdzie mnie nogi poniosą. A dokładniej, poniosły mnie do parku. Mimo zimnego powietrza i mrozu szczypiącego w nos, lubiłem oglądać zimowe krajobrazy. Drzewa i trawa delikatnie obsypane białym puchem. Piętrzące się zaspy i rozradowane maluchy urządzające wojnę na śnieżki i lepiące bałwany. Tym razem jednak było tu cicho i spokojnie. Gałęzie zmarzniętych drzew okalały, migające na różne kolory, lampki. Byłem tam sam... a może jednak nie. Przede mną szła pewna dziewczyna. Miała długie brązowe włosy przykryte puchową czapką, a zaróżowione policzki zakrywał niebieski szalik. Spojrzałem na nią w tym samym czasie co ona na mnie. Uśmiechnąłem się delikatnie co od razu odwzajemniła. Patrząc na mnie nie zauważyła zamarzniętej kałuży, przez którą po chwili leżała na zimnym, twardym gruncie. Zacząłem się śmiać i podbiegłem do niej. Ciągle chichocząc podałem jej rękę. Chwytając ją spiorunowała mnie wzrokiem jednak po chwili stojąc już na nogach również zaczęła się śmiać. 
-Wszystko w porządku? - spytałem gdy się opanowaliśmy
-Tak, jest OK. Jestem Ros. - wyciągnęła rękę
-Louis - uścisnąłem ją z uśmiechem - Co ty na to byśmy poszli na kawę?
-Ale jest Wigilia, wszystko pozamykane.
-Możemy pójść do mnie jeśli ci to nie przeszkadza. - widać było że jest niepewna, ale w końcu kiwnęła głową i razem ruszyliśmy w stronę mojego domu.
Gdy znaleźliśmy się już w ciepłym pomieszczeniu Ros usiadła w salonie, w trakcie gdy ja poszedłem przygotować kawę. Po paru minutach usiadłem koło niej podając jej gorący napój. Siedzieliśmy w ciszy go popijając. Coś jednak cały czas nie dawało mi spokoju.
-Ros, mogę o coś spytać?
-Jasne.
-Dlaczego nie spędzasz świąt z rodziną? - momentalnie posmutniała
-Wiesz tak się jakoś złożyło... moi rodzice zginęli kilka lat temu i został mi tylko mój starszy brat. Jednak on ma swoją rodzinę i mieszka za granicą. - na jej policzkach pojawiły się łzy
Przysunąłem się do niej i mocno  przytuliłem.
-Przepraszam, nie chciałem.
-Spokojnie nie wiedziałeś. Przepraszam cię na chwilę ale muszę do łazienki. - wstała i skierowała się do drzwi.
W nich się jednak zatrzymała i spojrzała na mnie. Zaśmiałem się.
-Na górę, pierwsze drzwi po lewo.
-Dziękuję.
Przez parę minut siedziałem sam. W końcu jednak weszła do salonu przypadkowo strącając ze stolika kartkę. Podniosła ją i spojrzała na okładkę.
-Masz dzisiaj urodziny - spytała podając mi, jak się okazało, jedną z moich kartek urodzinowych.
-Tak, ale to nie ważne. - spuściłem wzrok
-Jak to nie ważne - usiadła koło mnie, chwytając moją dłoń - Każde urodziny są ważne. Poczekaj chwilę - pogrzebała chwilę w kieszeniach. 
W końcu wyciągnęła niewielki breloczek z napisem "Be happy". Podała mi go. 
-Wszystkiego najlepszego. Wiem, że to nic wyjątkowego ale on zawsze przynosił mi szczęście. 
-Dziękuję. Jest wspaniały. Ros?
-Tak?
-Wierzysz w magię świąt? - zdziwiła się lekko ale kiwnęła głową.
Wtedy zbliżyłem się do niej i złożyłem na jej ustach delikatny ale czuły pocałunek, który po chwili odwzajemniła.
-Ros, wiem, że to może głupio zabrzmieć ale spodobałaś mi się od początku. Może i nie znamy się za długo jednak myślę, że się w tobie zakochałem. Proszę... czy zostaniesz moją dziewczyną?
-Tak - uśmiechnęła się przytulając mnie mocno
-Breloczek chyba właśnie przyniósł mi szczęście z małą pomocą magii świąt - zaśmialiśmy się i do końca wieczora razem rozmawialiśmy co chwila obdarowując się całusami.
                    Kto by pomyślał, że najgorsze święta przerodzą się w najbardziej niezapomniany i najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Dzień, w którym w końcu poznałem prawdziwą miłość.

" Nigdy nie uwierzyłabym, że ty też mnie pokochasz. I wiesz co? Dziękuję ci za to, że zmieniłeś moje życie"



Jeszcze raz: Kocham Was ~~Torri :* 

niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 4

-Spokojnie, co się stało...

***Oczami Keith***
   
          Skończyłam moje przygotowania do spotkania z Niallem. Miałam już schodzić na dół, ale przeszkodził mi dzwoniący telefon.

***Rozmowa***  

-Halo?
-Dzień dobry czy rozmawiam z panną Keith Scott?
-Tak, czy coś się stało?
-Owszem. Z tej strony Jack Davis lekarz dyżurny. Nie dawno przywieziono do nas pani współlokatorkę Mirandę Reni. Miała poważny wypadek samochodowy. W tej chwili leży w śpiączce i czeka na operację. Jeśli mogłaby pani, proszę przyjechać jutro rano.
-D- dobrze-zająknęłam się.

***Koniec rozmowy***
   
          Nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Bałam się o nią. Usiadłam przy łóżku i zaczęłam płakać. Miałam nadzieję, że to jednak nic poważnego. Miranda była moją najlepszą przyjaciółką a jednocześnie była dla mnie jak starsza siostra. Była jedyną osobą, która zawsze była przy mnie, wspierała i pocieszała. 
Nie wiem ile tak siedziałam, straciłam poczucie czasu. Gdy tak siedziałam poczułam, że ktoś znajduje się koło mnie. Przestraszona spojrzałam na tajemniczego gościa, uspokoiły mnie jego delikatne, błękitne tęczówki.  Wtuliłam się w chłopaka. Nie odepchnął mnie tylko czekał aż się uspokoję. 

-Przepraszam.

          Było mi trochę głupio, że widzi mnie w takim stanie. A poza tym, przeze mnie nasze plany się zawaliły. 

-Spokojnie, co się stało?

         Opowiedziałam mu wszystko od początku do końca, a on uważnie słuchał nie przerywając mi. 
Jak to jest, że to on zawsze mnie pociesza? Po skończeniu mojej opowieści po policzkach znów ciekły mi łzy. Niall przytulił mnie mocno do siebie i pocałował delikatnie w czoło.

-Nie martw się, wszystko będzie OK.
-Dziękuje i jeszcze raz przepraszam. 
-Za co?
-Mieliśmy wyjść gdzieś razem, a teraz z mojego powodu rujnuję ci wieczór. 

          Spuściłam wzrok, a on skierował go z powrotem  na siebie.

-To przecież nie twoja wina. Ja pewnie też bym się strasznie martwił.- uśmiechnął się- i będziemy mieli jeszcze wiele okazji by razem wyjść, jeśli tylko się zgodzisz.
-Z wielką chęcią.- również się uśmiechnęłam- mam pomysł . Możemy razem coś ugotować, co tyna to?
-Czemu nie, a ja nawet wiem co.
-OK, ale ja muszę jeszcze do łazienki.

          Wyszedł z mojego pokoju, a ja skierowałam się do łazienki. Stanęłam przed lustrem i aż się przeraziłam. Wyglądałam okropnie. Włosy rozczochrane, rozmyty makijaż, zaczerwienione oczy. Trochę zajęło mi doprowadzenie się do porządku, ale w końcu zeszłam na dół, gdzie w kuchni Niall miał już przygotowane produkty do...

-Zrobimy spaghetti.

          Wyszczerzył te swoje białe ząbki w uśmiechu. Odwzajemniłam go ale z trochę mniejszym entuzjazmem. 

-Nie martw się, jutro z samego rana do niej pojedziemy.

           Przytulił mnie.

-Dziękuje, ale teraz może zróbmy już to spaghetti.

          Zaśmiałam się słysząc burczenie w brzuchu blondyna. On lekko speszony razem ze mną zaczął przygotowywać danie. Nie obeszło się oczywiście bez śmiechów, żartów i wojny na makaron. Przez to musieliśmy go gotować od nowa trzy razy. W końcu po dłuugich przygotowaniach, usiedliśmy z parującym posiłkiem na talerzach, w salonie. Włączyliśmy pierwszy lepszy serial w telewizji i zajadając pyszne spaghetti komentowaliśmy każdą następną scenę. Było już późno, kiedy z głową na kolanach chłopaka, zasnęłam.

***Rano***

          Obudziłam się w tej samej pozycji co usnęłam co znaczy, że Niall przez całą noc spał na siedząco. Podniosłam się i zaczęłam go budzić. Trochę zajęło mi wyrwanie go ze snu, ale w końcu otworzył oczy.

-Czemu mnie nie obudziłeś. Przeze mnie było ci pewnie niewygodnie. 
-Tak słodko spałaś, był mi szkoda cię budzić.
-Ale teraz mi głupio. To może w nagrodę zrobię ci chociaż śniadanie?
-Z chęcią.

          Powoli  poszłam do kuchni zostawiając Horana na kanapie. Po paru minutach wróciłam z talerzem pełnym ciepłych gofrów z bitą śmietaną i czekoladą. Położyłam je na stole przed blondynek, któremu na ten widok aż zaświeciły się oczy. Można powiedzieć że wręcz rzucił się na jedzenie. Cudem udało  mi się trochę zdobyć. Po zjedzeniu oboje oparliśmy się o kanapę, a ja położyłam głowę na ramieniu blondyna.
-Niall, nie chcę pytać o to z rana, ale mógłbyś mnie później zawieść do Mirandy?
-Jest pewien problem. Zawieść może nas Harry. Ale mogę iść z tobą jeśli ci nie przeszkadza.
-Pewnie że nie, ale czemu nie możesz jeździć?
-No bo ... tak jakby, miałem kilka niezapłaconych mandatów- zaśmiałam się- Ale to nie moja wina, Louis zabierał pocztę i zapomniał mi je dać. Przez to mam chwilowo zawieszone prawko. 
-Uuuu, niegrzeczny Horan, haha- rzuciłam w niego poduszką.
-Ej, za co to- powiedział i próbował udać obrażonego co oczywiście  mu nie wychodziło.
-A tak sobie- rzuciłam jeszcze raz i uciekłam na górę.

          Wpadłam do pokoju, a chwilę po mnie blondyn. 

-To nie fair, nie wolno uciekać
-Jakbym nie uciekła to byś mi oddał.

         Odwróciłam się i dostałam poduszką prosto w twarz. 

-Ej!- tym razem to ja udałam obrażoną.                                                                            

          Usiadłam na podłodze tyłem do zdezorientowanego blondyna. Podszedł do mnie i przytulił.

-No nie gniewaj się.- nadal nic nie  mówiłam- ej w końcu to ty zaczęłaś. Nie to nie, użyjemy innych sposobów- w tej chwili zaczął mnie łaskotać.
-Niall proszę przestań- krzyczałam nie mogąc już ze śmiechu.

          Dał mi spokój dopiero gdy zadzwonił jego telefon. Odebrał go a ja próbowałam unormować oddech. W czasie rozmowy wyszedł z pokoju by wrócić po kilku minutach.

-Hej to był Harry. Mówił, że mamy jutro jakiś wywiad. O i zgodził się nas zawieść.
-Super, dziękuje. To ja się idę ubrać.
-Dobrze to ja poczekam na dole- uśmiechnął się i poszedł na dół.

          Ja podeszłam do szafy by wybrać coś wygodnego. Wzięłam ubrania i szybko przygotowałam się w łazience.
Zeszłam na dół gdzie czekał już na mnie blondyn a obok niego Harry.

-Cześć- podeszłam i przywitałam się z nim buziakiem w policzek- dziękuje, że mnie zawozisz.
-Nie ma sprawy to co idziemy ?- kiwnęłam głową i całą trójką wyszliśmy z domu.

            Po kilku minutach razem wchodziliśmy do sali, w której leżała moja, na szczęście już przytomna, przyjaciółka. Była jeszcze słaba, ale ucieszyła się na nasz widok. Przedstawiłam ją chłopakom i chwile pogadałam. W końcu postanowiłam pójść porozmawiać z lekarzem. Przeprosiłam ją na chwilę i zostawiłam z Niallem i Harrym. Nie musiałam go długo szukać  ponieważ siedział w swoim gabinecie.
-Dzień dobry. Przyszłam w sprawie Mirandy.
Dzień dobry. Oczywiście proszę usiąść- wskazał na krzesło- no więc panna Reni jest jeszcze osłabiona ale nic poważniejszego się nie stało. Jednak będę musiał ją zostawić na obserwacji. Będzie mogła wyjść najwcześniej za 3 dni.
-Dobrze, dziękuję.
-O, i prosiłbym abyście dali  już pacjentce odpocząć jednak zapraszam jutro.- kiwnęłam głową i wyszłam.

          Przed drzwiami zastałam czekającego blondyna.

-Hej co tu robisz, myślałam że siedzisz z nimi.
-No więc tak się zajęli sobą, że nie zwracali na mnie uwagi. Nawet nie zauważyli że wyszedłem .- zaśmiałam się i razem z chłopakiem poszliśmy się pożegnać z Mirandą.

          W końcu jakoś udało nam  się zwrócić ich uwagę i pojechaliśmy. Harry i Miranda naprawdę się ze sobą dogadują. 

******************************************************************************
JEST!!! Jeszcze raz przepraszam za długą nieobecność. Jeszcze raz proszę o komentarze. Ostatnio sprawdzałam i miałam źle ustawione ale mam nadzieję że jest ok i zostawicie po sobie ślad. Może jakieś rady, uwagi pliss.

Pogrubiona czcionka = bezpośrednie myśli bohatera
Pozdrawiam~~Torri :*



piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział !!

Przepraszam za dłuugą nieobecność prostu miałam dużo na głowie i nieipoałam pomysłów. Jednak wszysko już ok i postaram się dodać rozdział najpóźniej w tą niedzielę. I mam jeszvze niespodziankę na święta ale to dopiero 24. ~~Torri :-*

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 3

          Nasze usta zaczęły się przybliżać...

-Hej Keith, możesz pomóc nam w... uu, chyba w czymś przeszkadzam-zaśmiał się i wyszedł z pokoju, zostawiając nas speszonych na środku pokoju.

          Zaraz po Hazzie udaliśmy się do kuchni. Wchodząc do kuchni o mało co nie dostałam jajkiem w głowę. Niestety, idący za mną Niall, nie miał tyle szczęścia.Wybuchłam głośnym śmiechem na widok zdezorientowanego Horana.

-Aż takie to śmieszne-zapytał blondyn, wysypując na mnie mąkę, która nie wiem jak się tam znalazła.
-Ej, ale ja nic nie zrobiłam to oni-tupnęłam nogą jak małe dziecko i wskazałam  na pozostałą czwórkę. 

          Zaczęłam się śmiać jeszcze głośniej gdy zorientowałam się, że oni również są już cali biali.

-Dobra! Ja się idę przebrać, a wy macie mi tu posprzątać-powiedziałam, a oni tylko jęknęli i zabrali się do  pracy-Nie, ty idziesz ze mną-zatrzymałam Nialla- oni zaczęli więc posprzątają, a ty i tak musisz zmyć to jajko-pociągnęłam go na górę. 

          Chłopak pierwszy wszedł do łazienki. W czasie gdy pozbywał się resztek z włosów, ja szykowałam ubrania.

-Możesz już iść, łazienka wolna-usłyszałam za sobą głos. 

           Odwróciłam się. Za mną stał, już ubrany i umyty, blondyn. Uśmiechnęłam się i pobiegłam  do łazienki. Ubrałam przygotowane ciuchy, przejechałam jeszcze tuszem po rzęsach i wyszłam. W pokoju, na łóżku siedział niebieskooki.

-Czemu nie zszedłeś na dół-stanęłam przed nim. 

          Podniósł się i spojrzał mi w oczy. Był zdenerwowany.

-Coś się stało-zaniepokoiłam się.
-Tak... znaczy nie ale...- zaciął się.

          Uśmiechnęłam się do niego. Wziął głęboki wdech

-Keith, czy poszłabyś ze mną na kolację dziś wieczorem-nic nie odpowiedziałam tylko wpatrywałam się w niego zdziwiona ale i szczęśliwa- a, zresztą nie ważne, zapomnij, nie powinienem pytać- odwrócił się i zaczął się kierować w stronę drzwi. 

          Szybko się opamiętałam i chwyciłam jego nadgarstek odwracając w swoją stronę.

-Jeszcze nic nie powiedziałam. Zdziwiło mnie to trochę, ale tak, z chęcią z tobą pójdę-uśmiechnął się szeroko
-Naprawdę?-spytał nie dowierzając. 

          Kiwnęłam głową. Nie wiedziałam, że to możliwe ale jego uśmiech stał się jeszcze większy. Razem zeszliśmy na dół, gdzie w salonie siedzieli już umyci i ubrani chłopcy.

-Co wy się tak szczerzycie?
-Nic, jedliście śniadanie- pokiwali głowami-a posprzątaliście-spojrzałam na nich z udawaną wrogością. 

          Zaśmiali się i również potwierdzili. Poszłam do kuchni, a za mną podążał Niall.

-Co chcesz zjeść?-spytałam przeszukując lodówkę.

          Wzruszył ramionami-hm.. może naleśniki z czekoladą-momentalnie nalazł się za mną kiwając energicznie głową.Zaśmiałam się i zabrałam do smażenia. Po paru minutach, jedzenie było gotowe i jeszcze szybciej skonsumowane. Odniosłam naczynia do zmywarki po czym dołączyliśmy do chłopców. Oglądaliśmy jakiś film, kiedy przerwał Liam.

-Ej chłopaki,chyba musimy się już zbierać.
-Już?-spytałam smutno
-Tak mamy dzisiaj próbę, a  musimy się jeszcze przebrać
-OK.-wstałam odprowadzając ich do przedpokoju. Każdy po kolei mnie przytulił za wyjątkiem Nialla który mnie jeszcze pocałował w policzek
-Przyjdę po ciebie o 18:00, ok?-szepną, kiwnęłam głową i się uśmiechnęłam. 

          Kiedy wyszli skierowałam się z powrotem do salonu. Dopiero teraz zobaczyłam jaki tu jest bałagan. Z niechęcią zabrałam się do sprzątania. Zajęło mi to trochę czasu, ale posprzątałam cały parter i piętro. Spojrzałam na zegarek. Bło już 15 po 17, za niedługo przyjdzie Niall. Pobiegłam na górę, wzięłam szybki prysznic i pomalowałam rzęsy. Wróciłam do pokoju i ubrałam naszykowaną wcześniej sukienkę w kolorze miętowym. Już miałam schodzić na dół kiedy zadzwonił mój telefon. Nie patrząc kto to, nacisnęłam zieloną słuchawkę

-Hallo...
   
 ***oczami Nialla***

          Było już w pół do 18, więc powoli udałem się w stronę domu Keith. Na miejscu byłem już za 5, 18. Zapukałem, ale nie otworzyła. Zmartwiłem się i zadzwoniłem dzwonkiem, znowu nic. Lekko uchyliłem drzwi.Były otwarte. Wszedłem do środka. Nie było jej na dole, więc poszedłem na górę. Stojąc przed drzwiami jej pokoju usłyszałem ciche łkanie. Wchodząc do środka zobaczyłem ją siedzącą na podłodze opartą o ramę łóżka. Podszedłem i usiadłem koło niej. Wystraszyła się lekko i spojrzała na mnie zmartwionym, smutnym wzrokiem. Wtuliła się we mnie bez słowa, po chwili też oddałem uścisk. Siedzieliśmy tak dopóki się nie uspokoiła, a gdy się odsunęła powiedziała

-Przepraszam-powiedziała lekko zachrypniętym głosem i spuściła wzrok. 

          Chwyciłem jej podbródek i delikatnie podniosłem by spojrzała mi w oczy

-Spokojnie, co się stało...


~.~


W końcu  to napisałam ale jak już miałam to nie było internetu. Mam nadzieję, że się podoba. Następny będzie szybciej :*
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

czwartek, 31 października 2013

HAPPY HALLOWEEN !!!!!!!!!

Niedługo powinien pojawić się nowy rozdział, który jest w trakcie pisania.
A na razie, zbierzcie tyle cukierków ile sie da, ja nie zbierałam, za to wyjadłam większość, które były przeznaczone dla Hallołinowców. Niech wam się DUCHY przyśnią w NOCY.        :*

środa, 23 października 2013

Rozdział 2

      W drzwiach stali...
 
         ...chłopcy z zespołu. Nie wiedziałam jak tak szybko się tu znaleźli. Gestem ręki zaprosiłam ich do środka. Przeszliśmy do salonu gdzie zastałam równie zdziwionego Nialla.                                                                
-Hej, co wy tu robicie-spytał.                                                        
-Uznaliśmy, że lepiej nie zostawiać was samych- zachichotał Louis-poza tym nudziło nam się.-zaśmiałam się po czym włączyłam film.

         Zaraz usiadłam między Zaynem a Niallem. Po dziesięciu minutach filmu chłopcy zdążyli skomentować chyba wszystko co się wydarzyło. Ja jednak się bałam i co chwila, nie zważając na nic, chowałam głowę w ramie Irlandczyka. W końcu nie wytrzymałam i tak by nie przeszkadzać chłopcom uciekłam na górę. Usiadłam na łóżku i schowałam głowę w dłonie. Po chwili usłyszałam że ktoś wchodzi do pokoju. Gdy się podniosłam zobaczyłam niebieskookiego blondynka.                                

-Ej, coś się stało-spytał zmartwiony, siadając koło mnie.                          
-Nie, nic się nie stało, po prostu nie lubię horrorów-uśmiechnęłam się delikatnie. 

          On mnie tylko przytulił      

-Możemy posiedzieć tutaj dopóki chłopcy nie skończą oglądać , co ty na to-spojrzał na mnie             
-Jasne-rozmawialiśmy na różne tematy co chwila się śmiejąc, gdy nagle zgasło światło. 

          Przestraszona przysunęłam się do chłopaka.                                

-Spokojnie, pewnie nie ma prądu. Poczekaj tu, a ja pójdę sprawdzić co z chłopakami-powiedział po czym wyszedł. 

Nie było go ponad 15 min., a na dole usłyszałam huk. Powoli zeszłam po schodach do salonu. Nikogo tam nie zastałam co przestraszyło mnie jeszcze bardziej.                                              

-Niall? Chłopaki? Gdzie jesteście, co się stało?-odpowiedziała mi cisza.

 W pokoju było ciemno. Tylko latarnia z podwórka dawała lekkie światło. Odwróciłam się z zamiarem zajrzenia do kuchni i …                  

-Aaaa...-krzyknęłam i się cofnęłam. 

Przede mną stała jakaś postać ubrana cała na czarno z kapturem zasłaniającą twarz. Nagle w drzwiach pojawił się jeszcze jeden. Cofałam się powoli aż na coś wpadłam. Równie powoli się odwróciłam i zobaczyłam taką samą postać co za mną w drzwiach. Krzyknęłam jeszcze głośniej. Chciałam uciec ale się potknęłam i upadłam . Popatrzyłam w górę i zobaczyłam że stoją nade mną. Schowałam głowę w dłonie, a po policzkach popłynęły mi łzy. Usłyszałam śmiechy nad sobą. Spojrzałam, a tam zobaczyłam pięć szczerzących się twarzy.                        

-Czy wyście oszaleli!!!- krzyczałam, a łzy wciąż sączyły się po mojej twarzy.- Naprawdę się bałam, że coś się wam stało- mówiąc to spojrzałam na Nialla.

          Im od razu zrzedły miny.                                                    

-Oj, nie płacz już to miał być tylko żart- powiedział za smutkiem podając mi rękę. 

          Chwyciłam ją i pociągnęłam blondyna tak że upadł koło mnie. Chłopcy parsknęli śmiechem. Pochyliłam się do chłopaka i szepnęłam:                          

-Nigdy więcej tego nie rób.-uśmiechną się tyko.

           Leżeliśmy tak przez chwilę wpatrując się w siebie. Wstaliśmy speszeni gdy usłyszeliśmy chrząknięcie Harrego.                                                                         

-Jest już późno, chyba powinniśmy się już zbierać-powiedział Liam                
-Nie!- spojrzeli na mnie pytającym wzrokiem-to znaczy, jest już po północy, chyba nie myślicie że pozwolę wam tak chodzić po nocy.                          
-Ok, tylko czy to nie problem.                                                            
-Nie, skąd. To co?- spytałam z nadzieją                                            
-TAK!!-powiedzieli chórem na co tylko się zaśmiałam                                   
-Fajnie to powiem wam jak śpicie. Liam i Zayn w pokoju gościnnym, Harry i Louis w pokoju mojej przyjaciółki, jej aktualnie nie ma w domu, a ma duże łóżko, a Niall ty możesz spać u mnie. Ja się prześpię na kanapie.                                
-Nie, to twój dom ty śpij u siebie.-powiedział                                    
-Ale...- zaczęłam                                                                      
-Żadnego ale śpisz u siebie-przerwał mi                                              
-No ok,ok ale później nie narzekaj na kręgosłup- zaśmialiśmy się-to ja się idę umyć i przyszykować wam pościel.- Pobiegłam na górę, położyłam im poduszki, umyłam się i poszłam spać.

***sen***

          Idę ciemną drogą. Nikogo i niczego wokół mnie nie ma. Wołam i krzyczę ale nic się nie dzieje. Jestem sama. Idę dalej i w końcu coś dostrzegam w oddali. Biegnę szybko w tamtą stronę. W tym miejscu stoi... Niall. Podchodzę ale on mnie nie widzi. Wpatruje się w jakiś punkt w oddali. Przyglądam się temu i widzę siebie w objęciach nieznanego mi chłopaka. Patrzę na blondyna, w oczach ma łzy. Odchodzi. Krzyczę za nim ale mnie nie słyszy. Idzie dalej. Odchodzi już na zawsze.

-Niee!!-Obudziłam się we własnym łóżku po policzkach płyną mi łzy.

          Do pokoju wpadają przerażeni chłopcy.                                                          

-Hej co się stało-spytał zaspany ale też zaniepokojony Louis                      
-Czemu płaczesz- pyta Niall przytulając mnie                                            
-Niall, jesteś...-urwałam, mocniej wtulając się w blondyna                            
-A gdzie miałbym być-powiedział                                                    
-Nie, nie ważne. Miałam zły sen, przepraszam, że was obudziłam-powiedziałam -Spokojnie nic się nie stało-powiedział Liam, po czym wszyscy wyszli z pokoju zostawiając mnie z niebieskookim.                                 -Na pewno  wszystko ok-spytał zmartwiony                                            
-Tak dziękuje. Um... Niall możesz zostać ze mną, boję się                          
-Jasne, z chęcią-uśmiechnął się i wskoczył pod kołdrę do mnie. Ja się w niego wtuliłam i momentalnie zasnęłam.

***rano***

          Obudziły mnie ciche szepty. Nadal czułam obecność chłopaka koło mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam cztery szczerzące się mordki.                    

-Aww, jak wy słodko razem wyglądacie-powiedział Louis-czyżby coś się tutaj stało po naszym wyjściu hmm- zarumieniłam się a Niall, który się właśnie obudził zaczął się śmiać. 

          Chłopcy zeszli na śniadanie a ja usiadłam. Zapatrzyłam się na Nialla. Przy nim czułam coś czego nigdy nie doświadczyłam. Za każdym razem gdy czuje jego dotyk, widzę uśmiech, czuję motylki w brzuchu. Czy to możliwe bym się tak szybko zakochała.                              

-Dlaczego mi się tak przyglądasz-spytał wyraźnie rozbawiony. 

         Speszyłam się i szybko odwróciłam wzrok.  

-Wiesz mam pytanie, jeśli nie chcesz to nie musisz odpowiadać. No bo wczoraj w nocy tak zareagowałaś na mój widok czy ten sen miał coś wspólnego ze mną, czy to było aż takie okropne-spytał z lekkim smutkiem
-Nie, Niall znaczy...-zająknęłam się, nie umiałam odpowiedzieć na to pytanie.

          On tylko na mnie spojrzał po czym z wyraźnym smutkiem podniósł się z łóżka. Chciał już wyjść ale szybko wstałam za nim i złapałam jego nadgarstek. Obrócił się zdziwiony.                                                                    
-Niall, naprawdę uważasz że mogła bym płakać z twojego powodu. Jesteśmy przyjaciółmi. Przepraszam jeśli cię zraniłam ale naprawdę nie płakałam dlatego że byłeś. Płakałam bo bałam się ciebie stracić.-puściłam jego nadgarstek i odwróciłam się, kiedy się zorientowałam co właśnie powiedziałam.

           Blondyn przysuną się do mnie i przytulił. Zaśmialiśmy się. Odwróciłam się do niego. Dopiero po chwili zorientowałam się jak blisko siebie stoimy. Nasze usta zaczęły się przybliżać i ...  


~.~


I jak się podoba błagam was komentujcie to motywuje i przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale nauczyciele chyba się uwzięli.  Cały czas jakieś kartkówki, sprawdziany itp. No nic teraz będzie szybciej.
P.S. Proszę komentujcie.     :*                                                                                                  

niedziela, 13 października 2013

Rozdział 1

          Cała zapłakana siedziałam na ławce w parku. Nie zwracałam uwagi na ciemność panującą wokół i na późną porę, po prostu z twarzą skrytą w dłoniach płakałam. Słona ciecz moczyła moje policzki i rozmazywała tak staranne pomalowane rzęsy, a ja tylko myślałam o tym co się przed chwilą stało. A dokładniej mówiąc byłam światkiem zdrady mojego, byłego już, chłopaka. To nie było jednak pierwszy raz ale zawsze mu wybaczałam lecz nie tym razem. Choć nie tylko zdrada przyczyniła się do mojej decyzji, również to że zrobił coś czego mu nie wybaczę nigdy, a mianowicie uderzył mnie. Tym gestem zakończył nasz związek na dobre.
Nie wiem ile tak siedziałam ale w tym czasie ktoś się do mnie dosiadł. Spojrzałam niepewnie w tamtą stronę z obawą, że może to być Danny (mój były) ale zdziwiłam się widząc dość przystojnego blondyna. Jego niebieskie tęczówki wpatrywały się we mnie. Były pełne smutku i niepokoju.        

- Hej, co się stało?-spytał lekko się uśmiechając.

          Nic nie odpowiedziałam. Nie znałam go.

-Nie bój się. Wiem,że mnie nie znasz ale możesz mi powiedzieć. Nic ci nie zrobię. Jestem Niall- uśmiechną się do mnie, nie wiem czemu ale odwzajemniłam to.                                                            
-Jestem Keith.-powiedziałam zachrypniętym lekko głosem.                                          
-Miło cię poznać. To powiesz mi co cię tak zasmuciło.-kiwnęłam niepewnie głową i opowiedziałam mu całe zajście. 

          Gdy skończyłam, łzy same zaczęły mi spływać po policzkach. Blondyn przysunął się do mnie i niepewnie przytulił. Lekko zdziwiona tym gestem oddałam uścisk. Ponownie zaczęłam szlochać. Chłopak cały czas trzymając mnie w swoim uścisku powiedział:                                      

-Już cii, taka ładna dziewczyna nie powinna płakać przez jakiegoś dupka który nawet nie potrafił docenić takiego skarbu.- czułam jak się rumienię, a Niall widząc to tylko zachichotał.- Chodź odprowadzę cię do  domu.- odsunęłam się od niego po czym razem poszliśmy w stronę mojego domu.

         W czasie drogi zrobiło mi się zimno i chłopak oddał mi swoją bluzę.                    

-Nie trzeba, tobie będzie zimno.-powiedziałam.                                    
-Spokojnie dam radę-uśmiechną się.                                                            

          Szliśmy tak spokojnie co chwila się śmiejąc. Przy tym blondynie od razu zapomniałam o Dannym. W końcu doszliśmy do mojego domu. Oddałam  Niallowi bluzę, już miał odchodzić ale zawołałam:                          

-Niall, czekaj.- podbiegłam do chłopaka i delikatnie pocałowałam jego policzek mówiąc- Dziękuję- zanim jednak zdążył coś odpowiedzieć zniknęłam za drzwiami.
                                                           
***Następnego dnia***

          Obudziłam się dość wcześnie ponieważ na 8:00 musiałam być w studiu tanecznym. Dziś miały odbywać się próby do teledysku sławnego zespołu. Poszłam do łazienki, potem ubrana , uczesana i lekko pomalowana zeszłam zrobić śniadanie. Spokojnie zjadłam i z przerażeniem stwierdziłam że się spóźnię. Zostało mi 10 min. a do studia jedzie się 15 min. Zebrałam wszystkie potrzebne mi rzeczy i pojechałam. Spóźniłam się ale na miejscu okazało się że jeszcze nikt nie przyszedł. Usiadłam więc na kanapie położonej w rogu i popijając kawę czekałam na choreografa i zespół. Po paru min. do sali wpadli roześmiani chłopcy. Zdziwili się gdy mnie zobaczyli, a ja nieśmiało do nich podeszłam.                                                                          

-H-hej, wy jesteście One Direction, tak?-spytałam.                                                
-Tak? A ty jesteś jedną z tancerek, prawda? Ja jestem Harry, a to Liam, Zayn, Louis i Niall.-powiedział brunet miło się uśmiechając.                                            
-Miło was poznać jestem Ke...-urwałam  spojrzawszy na uroczego blondyna z którym tak miło mi się rozmawiało wczoraj w parku. 

         Patrzeliśmy sobie chwilę w oczy gdy przerwał nam jeden z chłopaków, chyba Louis.                                        
-Coś tak zaniemówiła. Fakt chłopak jest dość przystojny ale bez przesady.-zaczął się śmiać.

           Ja się lekko zarumieniłam i spuściłam głowę co również wywołało śmiech u chłopców.                                                
-Jestem Keith.-wydukałam i delikatnie się uśmiechnęłam. 

          Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał nasz choreograf, wchodzący na salę. Kazał nam się ustawić. Od razu wykonaliśmy polecenie. Przećwiczyliśmy kilka układów. Przy ostatnim kroku mieliśmy zrobić lekki obrót. Oczywiście przy moim szczęściu poślizgnęłam się i upadłabym gdyby mnie ktoś nie złapał. Tym kimś okazał się Niall. Uśmiechną się uroczo patrząc mi w oczy.                      
-Musisz bardziej uważać.-powiedział, a ja patrząc w te jego błękitne oczka zdołałam tylko wydusić:   
-Yhym-odwzajemniłam uśmiech. 

          Chłopak delikatnie mnie podniósł.                                

-Dobra to koniec na dziś, możecie się zbierać.-powiedział nasz choreograf i po chwili wyszedł z sali.

           Ja poszłam się przebrać po czym już chciałam wychodzić gdy zatrzymał mnie jeden z chłopaków.                  

-Może cię odwieść ?-spytał brunet o zielonych oczach.                                              
-Um,czemu nie? Dziękuje, Harry tak?-powiedziałam                                                
-Tak, no to chodźmy.-przepuścił mnie w drzwiach po czym wsiedliśmy do ich busa.

          W środku była reszta chłopców. Zajęłam jedyne wolne miejsce między Niallem i Zaynem. Było całkiem zabawnie. Uśmiech nie schodził z mojej twarzy. Gdy dojechaliśmy pod mój dom pożegnałam się z chłopcami. Już miałam wchodzić ale  za mną wyszedł, a raczej został wypchnięty, Niall. Chłopak lekko speszony spojrzał na mnie i lekko się uśmiechną. Ja sama się zaśmiałam po czym gestem ręki zaprosiłam go do środka. Ochoczo za mną podążył. Gdy zdjęliśmy buty przeszliśmy do salonu.                                              

-Mieszkasz sama ?-Spytał po chwili.                                                                  
-Nie , znaczy chwilowo tak. Moja przyjaciółka pojechała na tydzień do rodziny.-powiedziałam patrząc na Irlandczyka.-To co może  obejrzymy jakiś film?-spytałam                                                               
-Z chęcią, ale musimy mieć coś do jedzenia-zaśmiałam się po czym wstałam z kanapy.                        
-To ty idź wybierz jakiś film-wskazałam na półkę z filmami- a ja przygotuję coś do zjedzenia.

          Z uśmiechem na ustach popędziłam do kuchni. Przygotowałam popcorn, żelki i zrobiłam pyszne waniliowe szejki (nie wiem jak to pisać). Położyłam  jedzenie na stole po czym podeszłam do Nialla. Podał mi film a ja z lekkim grymasem przeczytałam tytuł horroru.                                        

-"Ring"-spojrzałam na uśmiechniętego blondyna.                                                            
-Tak, fajny film. Chyba nie powiesz że, się boisz.-zaśmiał się.                                      
-No w sumie to tak-powiedziałam lekko speszona.                                                  
-Spokojnie jakby co, to cię przytulę-uśmiechnął się głupkowato.

          Ja się tylko zaśmiałam i już chciałam włączyć film gdy zadzwonił dzwonek. Zdziwiona poszłam otworzyć. W drzwiach stali...


~.~


Mam nadzieję że się podoba. W razie błędów proszę informujcie mnie. Niedługo postaram się dodać 2 rozdział. Proszę komentujcie. :*

sobota, 12 października 2013

Bohaterowie



Keith Scott 19-latka która przeprowadziła się do Londynu wraz ze swoją przyjaciółką Mirandą. Jest nieśmiała ale bardzo sympatyczna. Kocha fotografować i czytać.




Miranda Reni ma 19 lat. Jej najlepszą przyjaciółką jest Keith. Miranda w przeciwieństwie do przyjaciółki jest bardzo odważna ale również bardzo miła. Ponad wszystko kocha tańczyć.

One Direction:



Niall Horan ma 21 lat. 1/5 zespołu. 



 Harry Styles 20-latek. 1/5 zespołu.


 Liam Payne 21-latek. 1/5 zespołu.



 Louis Tomlinson ma 23 lat. 1/5 zespołu.



Zayn Malik 22-latek. 1/5 zespołu.

W dalszych częściach może się pojawić kilka innych postaci :*

...

Cześć. Nazywam się Wiktoria. Postanowiłam założyć tego bloga i pisać na nim swoje opowiadanie ponieważ wiele czytałam i chciałam sprawdzić swoje siły w tej dziedzinie. Mam nadzieję że wam się spodoba. Pierwszy rozdział postaram się dodać już jutro :*