sobota, 23 sierpnia 2014

Rozdział 28

*2 weeks later*


-Freestyler, rock the microphone
Carry on with the freestyler
Yeah, straight from the top of my dome
As I rock, rock, rock, rock, rock the microphone.

              Ostatnie słowa wyszły spod mojego długopisu jak i z moich ust. Spojrzałam jeszcze raz na całe "dzieło" i uśmiechnęłam się pod nosem. Całą noc spędziłam na doskonaleniu i skończeniu tekstu piosenki. Teraz gdy dochodziła już 5 nad ranem dopiero zaczynałam czuć ogarniające mnie zmęczenie. Jednak uważam, że było warto. Patrząc jeszcze raz na zegarek odłożyłam zeszyt na półkę koło łóżka. Powieki nagle zaczęły mi ciążyć i powoli się zamykać. W drodze do łazienki ziewnęłam kilka razy aż w końcu wróciłam i położyłam się na wygodnej pościeli. Nie minęło dużo czasu zanim po zamknięciu oczu odpłynęłam.
Kilka godzin później obudził mnie cichy dźwięk mojego telefonu. Wyłączyłam budzik ponownie kładąc głowę na poduszkę. Nim się zorientowałam ponownie zasnęłam. Tym razem moje powieki uchyliły się bez żadnej pomocy. Ręka sięgnęła po małe urządzenie obok. Gdy zobaczyłam widniejącą na nim  godzinę zerwałam się nagle rozbudzona. Od ponad trzech godzin powinnam być w studiu z chłopakami. W biegu chwytając ubrania weszłam do łazienki wykonując poranne czynności. Umyłam zęby i rozczesałam włosy ostatecznie wiążąc je na czubku głowy w koka. Z małej kuchni chwyciłam jakiś owoc i z nim w buzi wiązałam trampki. Gdy miałam już wychodzić przypomniało mi się, że nie wzięłam najważniejszej rzeczy. Szybko wróciłam do pokoju chwytając kartkę i długopis. 

              Zanim szybkim krokiem weszłam do studia byłam spóźniona już o cztery godziny. Niemal wpadając do jednego z pomieszczeń poczułam na sobie sześć par oczu. Spojrzenia chłopaków były raczej rozbawione jednak choreografa i agenta wręcz przeciwnie. Spuściłam głowę mrucząc ciche przeprosiny i usiadłam na kanapie koło Felix'a. Starałam się dzielnie przejść przez wykład  na temat punktualności i profesjonalizmu jakiego ode mnie oczekują zanim mogłam wyjaśnić moje spóźnienie. Wyrazy ich twarzy nieco złagodniały jednak wiedziałam, że to i tak mnie w pełni nie usprawiedliwia. Bez słowa podałam jednemu z chłopaków kartkę z tekstem i liniami melodycznymi. Patrzałam jak jego oczy uważnie skanują moje słowa. Z każdym następnym wersem jego wyraz twarzy się zmieniał. Co chwila pojawiał się uśmiech, by zaraz zastąpić go powagą. Wzrokiem przejechał po wszystkich zgromadzonych by zatrzymać się na mnie. Z powagą wpatrywał się w moje oczy, a moje ciało coraz bardziej się spinało. Nie podoba się mu. Moja podświadomość naśmiewała się ze mnie gdy moja wewnętrzna "ja" chowała się za ścianą. Po kilku minutach odetchnęłam z ulgą gdy z ust chłopaka wyszedł głośny śmiech. Pokiwał głową z uznaniem zanim pokazał teks reszcie. Po kolei na ich twarzach pojawiały się uśmiechy.

-Gratuluję Keith. To jest genialne. Z tekstem i muzyką idealnie trafiłaś w styl The Fooo.
-Tekst jest świetny ale...- zaczął Felix- ... z tą końcówką..
-Co takiego?
-Może zamiast raz ją śpiewać powtórzyć ostatnie dwa wersy. Dałoby lepszy efekt.

              Spojrzał na mnie, a ja przejęłam od niego kartkę. Przeczytałam wszystko jeszcze raz by stwierdzić, że rzeczywiście ma rację. Wyciągnęłam długopis i dopisałam te kilka słów uśmiechając się do niego. Następnie głos zabrał choreograf. Po krótkim ustaleniu prób, które mieliśmy zacząć za tydzień, przeszliśmy by spróbować z piosenką. Gdy DJ powoli wszystko montował chłopaki próbowali na razie bez muzyki. Uczyli się tekstu, nucili i podśpiewywali. Już teraz brzmiało to całkiem nieźle i nie mogę doczekać się co z tego wszystkiego wyjdzie. 
Po około dwóch godzinach muzyka była mniej więcej sklejona i chłopaki weszli do specjalnego pomieszczenia i stanęli przed mikrofonami. Do rąk wręczono mi słuchawki dzięki którym po chwili mogłam usłyszeć głosy chłopaków idealnie zgranych z muzyką. Po raz pierwszy chyba podobało mi się moje dzieło. Nawet bardzo. Chociaż to może z powodu iż nie ja go wykonuję.
Uśmiechnęłam się gdy wyszli z powrotem do nas. Skakali po pomieszczeniu zadowoleni i co chwila ktoś gratulował mi roboty. Niechętnie zgasiłam ich zapał gdy powiedziałam, że to dopiero połowa roboty. Prócz piosenki trzeba było jeszcze stworzyć nagranie, choreografię i teledysk. Jeszcze sporo pracy przed nami...


***

-Jak długo?
-Jeszcze jakieś dwa tygodnie jak nie dłużej, a ty?
-Półtora miesiąca ale z przerwą.
-Czyli znowu się pewnie nie zobaczymy.
-Obiecuję, że gdzie bym nie był to ja odbiorę cię z lotniska gdy wrócisz do Londynu.
-Przyjedziesz, odbierzesz i odjedziesz? To chyba jeszcze gorsze niż jakbym miała cię zobaczyć na ekranie komputera.
-Dlaczego?
-Bo przyjedziesz by odjechać..
-Nie, przyjadę by cię zobaczyć. Lepiej żebyśmy widzieli się te kilka godzin niż żebyśmy nie widzieli się w ogóle?
-Nie chodzi o to ile jesteśmy razem tylko o to, że to boli gdy w jednej chwili jesteś ze mną a w następnej z milionem kochających cię fanek.
-Jesteś zazdrosna?
-Nie jestem i bardzo lubię wasze fanki bo sama przecież jestem jedną z nich ale...
-Ale co?
-Czasem mam wrażenie, że wśród nich znajdziesz inną lub są ważniejsze.
-Owszem one są ważne ale dla mnie najważniejsza jesteś ty i nie znajdę drugiej takiej jak ty.
-Niall?
-Tak?
-Przyjedziesz po mnie?
-Obiecuję.- uśmiechnęłam się do ekranu
-Kocham cię wiesz?
-Wiem.- zaśmiał się

              Pogadaliśmy jeszcze przez kilka minut zanim wyłączyłam komputer kładąc się pod kołdrą. Spojrzałam w okno na gwiazdy na niebie po czym zamknęłam oczy.

*** 4 days later***

              Kolejny dzień. Kolejny raz wstawanie wcześnie. Kolejny raz ta sama droga i czynności w łazience i kuchni. Kolejny raz przekraczanie progu studia i kolejne nagrania. Ta rutyna naprawdę potrafi wykończyć. Na szczęście gdy dzisiaj dograją ostatnie części ta rutyna zmieni się odrobinę. Zamiast nagrań będzie praca nad choreografią. Zaczynam powoli naprawdę podziwiać chłopaków za to, że to znoszą. Codziennie muszą być z idealnymi głosami i kondycją. Wytrwałość by tworzyć i występować. 
Od dość dawna kieruję się ich tańcem i muzyką, a teraz to ja mam je stworzyć. 

-Może tak?

              Odezwał czarnowłosy pokazując kroki. Uważnie się im przypatrzyłam zanim sama się odezwałam.

-Nie takie złe ale może lepiej zamiast tego- zatańczyłam dwa z pięciu kroków- możecie na początku tak jakby do siebie dochodzić. Potem kilka kroków- pokazałam moje ruchy wraz z tymi które pokazał Omar- I taka zamiana miejsc.

              Spojrzeli na mnie zdezorientowani zanim pokazałam im miejsca w których mając stanąć. Każdemu powiedziałam co mają zrobić. Trochę zajęło zanim wszystko się udało. Wprowadzaliśmy co chwila jakieś zmiany aż w końcu skończyliśmy... pierwszą część. Początek choreografii mieliśmy z głowy a także kilka  godzin spędzonych na jej przygotowaniu. Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, ze na dziś wystarczy prób i powoli wróciliśmy do hotelu. 
Zmęczona od razu rzuciłam się na łóżko. Nie chciałam jednak zasypiać. Była dopiero 5pm więc nie miało to sensu. Wstałam i zabierając po drodze butelkę z wodą skierowałam się do wyjścia. Byłam w ym mieście już dość długo a tak naprawdę nie wyszłam nigdzie po za studio i hotel. Swoje kroki skierowałam więc do windy a palec wcisnął guzik na parter. Drzwi nie zdążyły się jednak zamknąć gdy ktoś przyblokował je dłonią. Zanim się zorientowałam koło mnie stał uśmiechnięty Felix. 

-Hej.- zaczęłam niepewnie
-Cześć. Gdzie idziesz?
-Przejść się. 
-Może pójść z tobą. Mogę pokazać ci parę ciekawych miejsc przy okazji możemy pójść coś zjeść.
-Hmm.. no nie wiem.
-Spokojnie pamiętam. Ty masz chłopaka. Chcę ci tylko pokazać okolicę. Jeśli chcesz możemy jeszcze któregoś wziąć z chłopaków jeśli będziesz czuła się pewniej. 

              Wtedy winda się zatrzymała i oboje z niej wyszliśmy.

-Nie. Nie trzeba oni pewnie są zmęczeni.
-Okey.

              Gdy wyszliśmy na ulicę oboje zarzuciliśmy kaptury na głowy i skierowaliśmy się w nieznanym mi kierunku. Blondyn pokazywał mi ciekawsze miejsca a po półtorej godzinie poszliśmy coś zjeść. Oboje zdecydowaliśmy się na McDonalda. Potem nie spiesząc się wróciliśmy do swoich pokoi. Od razu położyłam się odkładając telefon na szafkę. Jutro mieliśmy  mieć dzień wolny wiec w końcu się wyśpię.
              Ponownie już obudził mnie dźwięk mojego telefonu. Spojrzałam na godzinę po czym przejechałam po zielonej słuchawce.

-Mam nadzieję, że to coś ważnego bo kimkolwiek jesteś przerwałeś mój sen.- powiedziałam zaspanym głosem
-Ciebie też miło usłyszeć kochanie. Tak wszystko jest okey a u ciebie.- żartował
-Bardzo śmieszne. Coś się stało?
-Nie chciałem tylko cię usłyszeć ale najwyraźniej przeszkadzam.
-Nie wygłupiaj się. Pamiętasz o strefie czasowej  prawda?
-Umm... zapomniałem. Przepraszam. Którą masz godzinę?
-Równo 8am.
-Śpiochu dnia nie zmarnujesz.
-Jasne. Na pewno nic się nie stało? Wydaje mi się, że jednak pamiętałeś.
-Umm.. okey. Chciałem poczekać ale nie mogę. 
-Niall o co chodzi.
-O zdjęcia.- westchnęłam- Ktoś wysłał mi na pocztę twoje zdjęcia z jakimś chłopakiem.
-I po to dzwonisz serio?
-Po prostu chcę wiedzieć o co chodzi.
-Więc teraz będę się musiał tłumaczyć z każdego spotkania przy którym cię nie będzie. Niall nie ufasz mi?
-Nie mów tak, ja tylko...
-To był  felix, jeden z chłopaków z którymi pracuję. Pokazywał mi miasto. Z tego co mówiłeś tylko po to dzwoniłeś także pa.

              Zanim chłopak zdążył coś odpowiedzieć rozłączyłam się i odłożyłam urządzenie obok. Opadłam z powrotem na poduszkę z głośnym westchnięciem. teraz miałam wyrzuty sumienia, ze tak go potraktowałam. Gdybym to ja zobaczyła jego zdjęcia z jakąś dziewczyną zareagowałabym pewnie tak samo. Jednak moja duma nie pozwoliła mi zadzwonić czy napisać przeprosin. Naprawdę jestem taką idiotką...

*** 2 weeks later***



              Gdy teledysk dobiegł końca w pomieszczeniu rozległy się głośne brawa chłopaków. Byłam naprawdę zadowolona ponieważ pomysł na video wychodził ode mnie. Tak samo jak słowa piosenki i jedna trzecia choreografii. Na twarzy widniał szeroki uśmiech gdy chłopcy podbiegli do mnie zamykając w grupowym uścisku. Wszyscy byli bardzo podekscytowani premierą jednak mnie najbardziej cieszył jutrzejszy powrót do domu.
 Od czasu naszej ostatniej rozmowy nie rozmawiałam z Niallem więc miałam nadzieję, że dotrzyma złożonej obietnicy i będzie na lotnisku. 

              Ostatniej nocy w hotelu nie mogłam zmrużyć oka. Moją głowę zaprzątało wiele myśl, więc zanim udało mi się zasnąć musiałam już wstawać. Samolot miałam na 13pm więc zdążyłam spokojnie się spakować i pożegnać z chłopakami. Przez ten miesiąc naprawdę się do nich przyzwyczaiłam jednak zaczynało mi również brakować mojej piątki kochanych debili. Uśmiechnęłam się na tę myśl. Droga taksówką i samolotem minęła mi naprawdę szybko i gdy w końcu stanęłam na płycie lotniska ze zniecierpliwieniem zaczęłam wypatrywać blond czupryny. Po kilku minutach mój uśmiech zgasł gdy nadal sama siedziałam na ławce na lotnisku. Wyciągnęłam telefon włączając go. Po chwili pokazała mi się jedna nieodczytana wiadomość. Kliknęłam "Otwórz" a po przeczytaniu jej krótkiej treści w oczach zebrały się łzy. Wstałam chwytając rączkę walizki i ruszyłam ku wyjściu. Złapałam pierwszą lepszą taksówkę, która zawiozła mnie do domu. Wolnym krokiem ruszyłam do drzwi wkładając klucze w zamek. Chwile się z nim pomęczyłam zanim stanęłam w hall'u. Zdjęłam buty i ruszyłam do kuchni. Do szklanki nalałam soku, którego mało nie wypuściłam gdy się odwróciłam. W głowie znów pojawiła mi się ta wiadomość, która zniknęła od razu gdy spojrzałam w niebieskie tęczówki.

"Nie dam rady przylecieć. Przepraszam"

              Patrzyłam na niego nie dowierzając zanim owinęłam ręce wokół jego szyi. On ręce trzymał na mojej tali przyciągając mocniej do swojego ciała. Cudownie było znów poczuć jego dotyk, zapach... jego pocałunki.

-Tęskniłam...



~.~



Więc tłumaczę. Ten teledysk, w tym ff, został dopiero wydany. Swoją drogą bardzo mi się podoba :)
No to chyba tyle. Mam nadzieję, że się spodoba i że zostawicie opinię w postaci komentarza.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz