środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 27 "Night Sky"

             Dzisiaj jest ostatni dzień wolnego. Dzisiaj spędzamy ostatnią nockę poza trasą. I dzisiaj jest ta wyjątkowa noc. Noc spadających gwiazd...


***Oczami Nialla***
             
-Niall idziesz z nami?
-Jasne już schodzę.

             Odkrzyknąłem zanim jeszcze raz spojrzałem w lustro. Chciałbym tę imprezę spędzić z Keith. Ale chyba powinienem coś wyjaśnić. 
Razem z chłopakami z 5 sos organizujemy małą imprezę z okazji dzisiejszej nocy. Ostatniej wolnej w najbliższym czasie jak również tę podczas której na ziemię spadać będą gwiazdy. Będą nasze oba zespoły i kilkoro innych ludzi. Zayn zabiera Olivie, Liam Sophię, Louis Eleonor, a Harry, Luke i Michael zaprosili jakieś swoje znajome. Potem miał dołączyć również Ed z przyjacielem i jego dziewczyną. Tak, małe spotkanie w gronie przyjaciół i znajomych.

-Niall!

             Ale jednej mi brakuje. Uroczej brunetki o pięknych brązowych oczach. Musiała zostać w Szwecji i nie pojawi się ani dzisiaj ani najpewniej przez najbliższe dwa tygodnie.
Westchnąłem ciężko zanim skierowałem się na dół. Wszystko użądaliśmy kilka godzin jazdy stąd, więc musieliśmy już wyjechać by być na miejscu przez 11pm. Czekała nas dość długa droga.


***

              Zapatrzony i  zamyślony dopiero po chwili zorientowałem się, że jedna z gwiazd przeleciała tuż na przeciw mnie. Rozejrzałem się w koło na swoich przyjaciół. Luke, Ashton, Calum i Michael żartowali i wygłupiali się z dziewczynami kawałek ode mnie, Harry tak jak ja siedział sam i patrzył w niebo. Jak nigdy był smutny i zamyślony. Wiedziałem czego mu brakuje.
Zayn z Olivie stali niedaleko końca urwiska i rozmawiali co chwila zerkajac na niebo gdy Louis całował delikatnie El siedząc pod jednym z drzew. Ed grał na gitarze gdy koło niego znajdował się jego przyjaciel z dziewczyną i blondynka, z którą przyszedł Harry. Ona nie zastąpi mu Nicole.

             Ponownie spojrzałem w rozgwierzdżone niebo i przymknąłem powieki. Oparłem głowę o pień drzewa i pomyślałem życzenie. W tym momencie miałem tylko jedno. Niemożliwe. Nie otwierałem oczu tylko myślałem. O wszystkim i o wszystkich. Myślałem o Harrym i o Nicole. Jak potoczą się ich relacje. Widać było, że on cierpi z powodu zerwania kontaktu.. no i związku. Nie był on długi jednak przywiązali się do siebie. A co z Zaynem i Olivie. To również skomplikowana relacja. Niby im na sobie bardziej zależy a zaraz wyglądają jak normalni przyjaciele. Potrafią chodzić przygnębieni by zaraz cieszyć się jak małe dzieci. Oboje są zamknięci na innych ale to wygląda tak jakby nawzajem się otwierali. Raz jakby się nie znali, potem jak przyjaciele, a zaraz zachowują się jak szczęśliwa para. Jak tu ich zrozumieć. 

-Niall?

             Usłyszałem tak dobrze znany mi głos. Nie otwierałem oczu ponieważ pomyślałem, że to moja wyobraźnia już żartuje. Jednak gdy poczułem delikatny dotyk na ramieniu otworzyłem je szeroko.

-Keith!

             Krzyknąłem po czym rzuciłem się na dziewczynę przewracając ją na ziemię. Delikatni opadła na trawę ze śmiechem gdy nad nią zawisłem. Na swojej twarzy poczułem jej truskawkowy oddech gdy się do niej przybliżyłem. 

-Tak, ja też się stęskniłam.

             Jej śmiech rozchodził się w mojej głowie. Mógłbym go słuchać całą noc. 

-Pocałujesz mnie w końcu?

             Zapytała, a ja nie czekając za długo musnąłem jej słodkie usta. gdy się odsunąłem spojrzałem jej w oczy i podniosłem się chwytając jej dłoń. Usiadłem na swoim poprzednim miejscu sadzając ją między moimi nogami tak, że dotykała plecami mojego torsu.

-Co tutaj robisz? Mówiłaś, że nie przyjedziesz.
-Bo rzeczywiście tak miało być. Ale chłopcy trochę mi pomogli rozmawiając z agentem i choreografem. Nie cieszysz się?
-Nawet tak nie mów. Zawsze się cieszę gdy jesteś ze mną.
-Widziałeś już jakieś gwiazdy.
-Może.
-To znaczy?
-Odpowiem jak zobaczysz swoją.

             Wtedy skierowała swój wzrok na niebo. Nie minęło dużo czasu zanim na ciemnym tle mignęła jasna smuga.

-Widziałeś.
-Tak.
-Pomyślałeś życzenie?

             Odwróciła głowę do  mnie. Spojrzałem na nią po czym pochyliłem się i pocałowałem. Pocałunek był namiętny i delikatny za razem. 

-Nie musiałem. Już się spełniło.
-Jak to?- zmarszczyła brwi
-Skarbie to ty jesteś moim największym marzeniem i moją gwiazdą na niebie. Gdy jestem z tobą to czuję, ze spełniło się moje marzenie.
-Kocham cię wiesz.
-Też cię kocham aniołku.


***Oczami Harry'ego***

             Niall ma Keith, Zayn Olivie, Liam Sophię a Louis El. A ja byłem na tyle głupi by stracić kogoś wyjątkowego dla mnie. Ile bym gwiazd poświęcił na nią i tak się nie uda. Widziałem już trzy spadające gwiazdy i choć nie wierzę w realność moich życzeń za każdym razem wypowiadam jedno to samo. Tak bardzo chciałbym cię spotkać Nicole.

             Leżałem na trawie spokojnie patrząc tępo w górę. Po pewnym czasie zachciało mi się pić więc wstałem i skierowałem się do niewielkiego stolika. Wziąłem butelkę wody i odwróciłem się by wrócić na swoje miejsce. Gdy to zrobiłem mało nie wyplułem wody trzymanej w ustach. Połknąłem ją szybko by móc się odezwać.

-Jak się tu znalazłaś?
-Liam mnie zaprosił. 

             Jej głos był smutny, a oczy bez uczuć.

-Nicole ja...
-Mówiłam, że nie chcę wyjaśnień.
-To nie będą wyjaśnienia. Tylko przeprosiny. 
-Tego też nie potrzebuję Harry.
-Daj mi pięć minut. Potem cię zostawię.
-Trzy.
-Dobrze. Więc... to nie ja to zaplanowałem. Gdy pierwszy raz cię zobaczyłem moją myślą było wykorzystanie cię do tego polecenia. Gdy tylko do mnie podeszłaś to wyparowało. Chciałem cię poznać i... chociażby zaprzyjaźnić. udało mi się coś więcej ale...
-Ale wykorzystałeś mnie.
-Nie.. Nicole..
-Twoje trzy minuty minęły. To koniec Harry.

             Powiedział po czym odeszła. W głowie cały czas miałem jej słowa. Powtarzały się jak echo. Koniec Harry.. to koniec...

             Obudziłem się leżąc na trawie z krzykiem na ustach. Rozejrzałem się w koło i zobaczyłem kilka par oczu skierowanych są na mnie. Zaraz położyłem się z powrotem przeczesując ręką włosy. Musiałem się z nią pogodzić. Ale teraz bałem się takiego potoczenia rozmowy. Co jeśli po prostu mnie wyrzuci? Nie chcę jej stracić.

             Wtedy nade mną przeleciała kolejna gwiazda. Zamknąłem oczy i pomyślałem życzenie teraz już inne. W przeciwieństwie do trzech pozostałych teraz wierzyłem w jego spełnienie.. w końcu tamte się spełniły. Zobaczyłem ją...

***Oczami Zayna***

-Jak ci się podoba?

             Stanąłem koło blondynki podając jej kubek z sokiem. Uśmiechnęła się smutno.

-Jest pięknie ale co z tego.
-Co masz na myśli?
-Te wszystkie życzenia i w ogóle.
-Nie wierzysz w nie?
-Jak mam wierzyć, że odłamki ciał niebieskich i meteorów spełniają życzenia. Gdy spadają to są martwe, tak jak marzenia. 
-Dlaczego tak mówisz? Przecież ta noc jest jedną z najbardziej magicznych. Wiesz ile te gwiazdy słyszą marzeń i szczęścia?
-A także bólu i cierpienia. Nie wszystkie marzenia są szczęśliwe. One mają człowieka takim uczynić. Szczęście jest ulotne.
-Wiesz czego ja bym sobie zażyczył?
-Nie powinno się tego mówić bo się nie spełnią.- zakpiła
-Chciałbym by wróciła dawna Olivie. Szczęśliwa i patrząca na wszystko pozytywnie. Nie przejmująca się niczym prócz tym co zjeść na śniadanie. 
-A co jeśli ta Olivie przepadła? Co jeśli nie potrafi się już tak cieszyć.
-Wiem, że nadal jest tam w środku. I wiem, że właśnie ją chciałbym teraz widzieć.

             Powiedziałem spokojnie po czym odszedłem kawałek dalej. Stanąłem na końcu urwista patrząc na horyzont. Chwilę po tym koło mnie stanęła dziewczyna.

-"To nie gwiazdy spełniają marzenia tylko ludzie. Gwiazdy tylko dają nam na to nadzieję"
-Co to?
-Mój tata zawsze tak powtarzał jak byłam mała. Zawsze w tą noc jeździliśmy jak najdalej od świateł miasta by w spokoju podziwiać nocne niebo. Pamiętam gdy jako mała dziewczynka zobaczyłam swoją pierwszą spadającą gwiazdę. Najpierw z pięć minut skakałam uradowana zanim usiadłam i z zamkniętymi oczami wypowiedziałam życzenie.- uśmiechnęła się

"Chce by mamusia była ścięśliwa gdziekolwiek jest
 i by tatuś dalej był takim kochanym tatusiem."

-Jako pięciolatka chciałam tylko jednego. Nie wiem czy to się spełniło. Przynajmniej w połowie. 
-Ja jako pięcioletni chłopak myślałem o tym jak podkraść ciastka z szafki, kiedy ty już myślałaś o  innych  .
-Nie wiedziałam za bardzo czego wtedy chciałam ani co mówiłam. Nie znałam nigdy mojej mamy a wychowywała mnie niania. Mimo wszystko chciałam by była szczęśliwa. 
-ty też bądź teraz szczęśliwa. Dla niej.

             Spojrzała mi w oczy z szerokim uśmiechem.

-Jestem Zayn.

1 komentarz:

  1. Chociaz jest to najbardziej kiczowaty-bo wypelniony samymi slodkosciami rozdzial to jest on jednym z moich ulubionych... Z rozdzialu na rozdzial czuje sie jakbys coraz bardziej dorastala w pisaniu i twoje pomysly czasami mnie zadziwiaja. Love you <3

    OdpowiedzUsuń