sobota, 2 sierpnia 2014

Rozdział 25

          Plany na najbliższe dni:

Po pierwsze: Chwilowe jeżdżenie z trasą WWA...

           Dzwoniący telefon po raz kolejny przerwał dźwięki "Right now". Niechętnie podniosłam słuchawkę gdy zobaczyłam zdjęcie mojego choreografa. 

-Hal...
-Pakuj się gdziekolwiek jesteś. Wyjeżdżasz.
-C..co? Gdzie? Po co?
-Jeszcze dzisiaj masz być na lotnisku. Bilet masz zabukowany na 9:15 pm. Na lotnisku w Stockholm'ie...
-Mam lecieć do Szwecji!? Dlaczego?
-Wszystkiego dowiesz się na miejscu.
-A co jeśli się nie zgodzę?
-Zaufaj mi czy ja cię kiedyś zawiodłem?
-Lepiej nie będę na to odpowiadać. Okey.
-Więc do zobaczenia jutro...
-Chwila ale ja nie...

           Nie dokończyłam gdyż słuchawka po drugiej stronie została odłożona. Westchnęłam zrezygnowana, zanim zaczęłam pakowanie.

Po drugie: Jak najwięcej czasu spędzić z Niallem i resztą...

           Gdy włożyłam ostatnią koszulkę do walizki do pokoju wszedł blondyn oparty o ramię zielonookiego. Oboje spojrzeli na mnie dziwnie. Zanim zdążyli o coś spytać sama się wtrąciłam.

-Lecę do Szwecji.- szczęki im opadły
-Po co?
-Szczerze to nie wiem.- teraz zabrakło im słów- Spokojnie to nic takiego. Zadzwonił do mnie przed chwilą mój choreograf i powiedział, że jeszcze dziś muszę wylecieć. Nie powiedział po co.
-I koniecznie dzisiaj? Wiesz na jak długo?
-Też mi się to nie podoba ale... nawet nie wiem. Zadzwonię jak się wszystkiego dowiem.
-Za ile jedziesz.
-Samolot jest na 9:15 pm więc mam jeszcze jakąś godzinę zanim pojadę na odprawę.
-Może zrobimy coś w tym czasie. W końcu nie wiemy kiedy się zobaczymy.- powiedział blondyn
-Idźcie gdzieś sami.- wtrącił Loczek
-Nie.. jedyne czego teraz chcę to z całą piątką obejrzeć jakiś film.
-Więc chodźmy.

Po trzecie: Odpocząć i się zrelaksować...

-Pomożesz im w przygotowaniu choreografii, piosenki i teledysku.
-J.. ja?
-A jest tu ktoś inny. Przecież nie ściągałem cię do innego kraju żebyś to komuś przekazała.
-Przecież oni są świetni. Ich klipy są genialne. Ja się z nimi nie równam.
-Keith oni to zaproponowali. Zobaczyli twoje występy i zadzwonili do mnie.
-Sami znaleźli?
-Może trochę im pomogłem. Najważniejsze, że postanowili cię zatrudnić. Jeżeli się zgodzisz wystąpisz w klipie i zapłacą...
-To możemy załatwić później. Jak mam sobie poradzić z piosenką. Nie znam się na tym. 
-Dasz radę Katherine. Wierzę w ciebie.- uśmiechnął się przyjaźnie

           I tak o to zawaliły się wszystkie moje dotychczasowe plany. Gdy tylko zostałam sama w pokoju zaczęłam się zastanawiać jak może przebiec nasz współpraca. Powinnam wspomnieć, że zostałam zatrudniona przez nikogo innego jak The Fooo?Nadal to do mnie nie docierało. Byli świetnymi artystami i nie rozumiałam do czego jestem im potrzebna. Ich taniec jest genialny, ich piosenki czyste i naprawdę fajne, a oglądane przeze mnie klipy rozśmieszały ale również potrafiły zaprzeć dech w piersi. Więc do czego im taka Keith Scott, która w swoim życiu napisała jedną piosenkę nie znaną nikomu. Mówiła mi moja podświadomość. 

          Wbrew wszystkiemu była to jednak ciekawa przygoda. Kolejna nowa rzecz urozmaicająca moje szare życie. Teraz i tak nie miałam za wielkiego wyjścia. Więc czas odrzucić moje plany i ułożyć nowe...

***Oczami Harry'ego***

           Tyle czasu bez niej. Bez jej dotyku i pocałunków. Bez brązowych fali spływających na ramiona. Bez głębokich, brązowych oczu. Stęskniony za jej niewinnością i delikatnym uśmiechem. Stęskniony za nią. Zmęczony brakiem jej. Brakiem Nicole. To kilka krótkich dni ciągnących się jak wieczność. Ona zna mnie dobrze gdy ja dopiero zyskałem mapę jak do niej dotrzeć. Czy to była miłość. Tego nie wiem. Za krótko by to określić. Wiem jednak, że jest dla mnie ważna. Wystarczająco by za nią zatęsknić po kilku minutach rozłąki. Z każdą następną myślą pragnienie, zobaczenia jej i usłyszenia delikatnego głosu, wzrastało. Nie mogłem nic na to poradzić. Była za daleko by do niej pojechać. Nie miałem jak się z nią skontaktować. Nie miała komputera, a co za tym szło nie miała internetu przez który można się skontaktować. Przez głupi błąd w komórce miałem teraz tylko numery chłopaków i Keith. Westchnąłem z irytacją rzucając się na łóżko. Choć zależało mi na fanach chciałem by choć jeden z najbliższych koncertów został odwołany bym mógł do niej pojechać. Musiałem jednak czekać do przerwy. Chyba przejdę przez ten tydzień...

***

           Powoli podszedłem do drzwi mieszkania i zapukałem niecierpliwie czekając aż ktoś otworzy. Po kilku długich minutach uchyliły się, a za nimi pokazała się śliczna brunetka. Jej oczy rozszerzyły się na mój widok.    

-Dzień dobry. Przyszedłem zabrać pannę Nicole na spacer po parku.- udawałem powagę

           Zaraz jednak się zaśmiałem na widok jej miny.

-Harry..- szepnęła i zawiesiła ręce na mojej szyi
-Witaj. Tęskniłem za tobą- złożyłem delikatny pocałunek na jej ustach
-Ja również. Nie wiedziałam, że przyjdziesz.
-Ja też nie- zażartowałem- Zabieram cię na lody i huśtawki w parku.
-Chętnie- uśmiechnęła się i założyła buty

           Zamknęła za sobą drzwi na klucz po czym ruszyliśmy. W drodze niepewnie chwyciłem jej dłoń. Nie odsunęła jej co uznałem za dobry znak. Szliśmy w milczeniu aż do budki z lodami. Wzięliśmy największe z dużą ilością polewy, posypki i bitej śmietany. Następnie usiedliśmy w parku na dwóch wolnych huśtawkach. Szybko zjadłem swoją porcję gdy ona oddała mi połowę której sama nie mogła zmieścić. 

-Jak było na koncertach?
-O co innego może zapytać fanka- udałem oburzenie

            Jej oczy znów się rozszerzyły jakby w strachu.

-Hej, żartowałem. Było świetnie ale czegoś mi brakowało..
-Co takiego?
-Twojej obecności- zarumieniła się
-To bardzo urocze.
-Tak jak ty. Nawet z tą polewą na ustach.
-Gdzie?
-Tutaj- powiedziałem i pocałowałem
-Banalne i przewidywalne- powiedziała z poważną miną

           Teraz to ja się zaniepokoiłem. Zaraz jednak zobaczyłem majaczące w jej oczach iskierki rozbawienia i cień uśmiechu na twarzy.

-Żartowałam- zaśmiała się- To było słodkie.
-Nie tak jak twoje pocałunki...

***4 days later***

           Mocne bity piosenki rozbrzmiewały w mojej głowie. Mając słuchawki na uszach nie zauważyłem nawet jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Dopiero gdy szturchnął mnie w ramie odwróciłem się wyłączając muzykę. Spojrzałem w twarz Liama. Jego mina była raczej ponura. Wskazał tylko gestem, ze ktoś przyszedł. Niechętnie wstałem i ruszyłem za nim do salonu. Gdy zobaczyłem kto siedzi na kanapie niemal od razu przypomniała mi się sytuacja sprzed kilku tygodni. W salonie bowiem siedział Paul jednak tym razem w towarzystwie poważnie wyglądającego mężczyzny. Był on ubrany w czarny garnitur i ku mojemu zdziwieniu czarne okulary przeciwsłoneczne. Jeśli w ten sposób chciał zaimponować to mu się nie udało. Usiadłem na przeciw nich z  pytającym wyrazem twarzy. Nic nie mówiąc rzucili gazetę na stół popychając ją w moją stronę. Bez słowa ją podniosłem i zerknąłem na otworzoną stronę. Było tam zdjęcie. Jednak nie byle jakie. Byłem na nim ja całujący Nicole. Z niepokojem przeczytałem artykuł a następnie znów skierowałem wzrok na siedzącą na przeciw dwójkę.

-Dobra robota Harry.- jego głęboki i niski głos wywołał ciarki na plecach- Właśnie tego od ciebie oczekiwaliśmy. Rozgłosu dzięki tej durnej dziewczynie. 
-Ona nie jest durna i nie ma z tą sprawą nic wspólnego. 
-Owszem ma. Ona jest tą którą kazaliśmy ci znaleźć. Nadaje się tylko do ustawek choć nie powiem, mogłeś wybrać lepiej.
-Ona..
-Masz ją zostawić.- przerwał mi
-Słucham!?- powiedziałem wstając
-Masz problemy ze słuchem. Koniec waszych spotkań. Ona jest nikim.- również wstał gdy Paul cały czas się tylko przyglądał
-Nie ma mowy. Wynoście się stąd. Nie zamierzam jej zostawić.
-Pewnie.. bo to ona zostawi ciebie- wskazał na drzwi

           Moje ciało ogarnął strach gdy obaczyłem w drzwiach brunetkę. Jedno zdanie naruszyło jej kruchą budowę, a jedno słowo może zniszczyć ją całkowicie. Nicole nie płakała ale ból widoczny w jej oczach pokazywał jak bardzo cierpi. Spojrzała na wchodzących chłopaków, na Paula, gościa w garniturze i w końcu na mnie. Niema prośba i niewylane łzy uderzyły we mnie raniąc serce. Dziewczyna powoli się odwróciła po czym wyszła. 

-Wynoście się. Teraz!- powiedziałem drżącym głosem zanim wybiegłem z domu

           Nie zajęło mi długo dogonienie brunetki gdyż szła powoli w kierunku swojego mieszkania. 

-Proszę porozmawiaj ze mną- zatrzymałem ją delikatnie łapiąc za ramie

           Nie wyrwała się tylko z westchnięciem obróciła w moją stronę. Jej oczy były zaszklone jednak policzki jeszcze suche.

-Nie hamuj łez..
-Harry.. Co jeszcze ci trzeba. Publicznego czy oficjalnego zerwania. Rozumiem. Potrzebna ci byłam tylko po to by było trochę szumu wkoło waszego zespołu. Szkoda tylko, że nikt mnie nie uprzedził przed tym jak się do ciebie przywiązałam.- kilka kropel zmoczyło jej policzki
-To nie tak...
-Nie chcę twoich tłumaczeń. Myślałam tylko,ze jesteś inny. Najbardziej boli mnie złamana przez ciebie obietnica...- jej głos się łamał- Żegnaj Harry...



~.~



Czytasz = Komentujesz = Karmisz Wenę

Ta da. W końcu napisałam. Trochę kazałam Wam na niego  czekać i za to przepraszam. Miałam jakąś blokadę i tak naprawdę to nie jest jeden z moich ulubionych rozdział, a zwłaszcza jego początek. Mam jednak nadzieję, że się spodoba. Ten rozdział w ogóle powstał przy muzyce Jason'a Walker'a, którego głos stał się moją drugą miłością ( nie wliczając 1D )  :)

Pozdrawiam ~~ @Singer_x

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz