sobota, 17 maja 2014

Rozdział 18

And we won't be going home
For so long, for so long
But I know I won't be on my own, on my own
I'm feeling like



                 Dźwięki gitary i anielskiego głosu odbijały się echem w mojej głowie. Nie mogłam się nadziwić jak jedna rzecz czyni człowieka zwykłego tak niezwykłym. Od zawsze uwielbiałam słuchać tego głosu jednak na żywo jest on jeszcze piękniejszy.

Right now
I wish you were here with me
'Cause right now
Everything is new I can't fight the feeling.

                Oczarowana wpatrywałam się w zielone tęczówki błyszczące w słońcu. Delikatna chrypka w głosie wywoływała na moim ciele przyjemne dreszcze a sama jego obecność dziwne uczucie w środku. Pierwszy raz czuję coś takiego więc nie wiem jak to nazwać ani jak się zachować.

And every night I feel it
Right now
I wish you were here with me

                 W tej chwili nie liczyło się jednak nic prócz niego. Jego głosu, gry... jego. Nie gwiazdy znanej na całym świecie tylko człowieka takiego jak ja z marzeniami i pragnieniami. 

-To było niesamowite- powiedziałam gdy tylko zamilkł
-Ty jesteś niesamowita- zarumieniłam się po czym schowałam głowę w dłoniach- nie zakrywaj oczu. Są zbyt śliczne bym nie mógł na nie patrzeć- zabrał mi dłonie z twarzy jednak ich nie puścił
-Harry ja...
-Wiem co chcesz powiedzieć jednak proszę byś się wstrzymała. Daj mi szansę a obiecuję, że zmienisz zdanie.
-Nie potrafię, nie teraz, nie dziś.
-Nicole... dobrze więc możemy spróbować się zaprzyjaźnić co ty na to?
-A co jeśli...
-Nie patrz na to to jak na coś złego- kciukiem gładził zewnętrzną część mojej dłoni- Nie bój się tego... nie bój się mnie
-Nie boję się.
-Więc mi zaufaj...

~.~.~.~

Merrily we fall out of line, out of line.
I'd fall anywhere with you,
I'm by your side.

                  Szczęście. Miłość. Przyjaźń. Jedno zwykle nie może istnieć bez drugiego. Raz nam zabrane może już nigdy nie wrócić. Tak dobrze jest dzielić się tym z kimś innym. Szczęście pomaga rozjaśnić twarz w uśmiechu. Miłość już tak nie rani. Przyjaźń przynosi zaufanie i wsparcie. Lecz jedna wiadomość może zaburzyć ten cykl. 

Swinging in the rain,
Humming  melodies.
We're not going anywhere until we freeze.

                    Jedno słowo a nie ma już szczęścia, miłości, przyjaźni. Zniszczone przez samotność. Ból, rozczarowanie, rozpacz. To co je wywołało zostało wypowiedziane z takim samym uczuciem. 

-Koniec...- łzy spływały po jej policzkach
-Muszę wyjechać to i tak nie miałoby sensu.
-Przecież wyjeżdżałeś już tyle razy.- cierpiała a łamiący się głos przeszkadzał w wypowiedzeniu kilku słów
-Ale nigdy na stałe. Związek na odległość nie miałby szans.

                     Dlaczego był taki spokojny? A co gdy to tylko pozory. Z wierzchu wydaje się być niewzruszony jej łzami, prośbami. Lecz wewnątrz przepełniony bólem, żalem i... winą. 

I'm not afraid anymore
I'm not afraid.
Forever is a long time,
But I wouldn't mind spending it by your side.

 Winny. Przepełniony wyrzutami sumienia, które nie pozwalają mu tu zostać.

-Dlaczego mi to robisz? Tu nie chodzi tylko o wyjazd.- jej pełne wyrzutu oczy wpatrywały się w jego

                     Wiedział już, że nie może skłamać. Zawsze świetnie wiedziała gdy to robił. Teraz kiedy tak na niego patrzyła musiał powiedzieć prawdę...

-Zdradziłem cię.

                        ... lecz nie przypuszczał że ją to zniszczy.

-Cz... czy to ona?- oboje wiedzieli o kogo chodzi
-Przepraszam... za wszystko.

                         Po tych słowach opuścił mieszkanie nie mogąc znieść widoku swojej ukochanej całej we łzach u kresu rozpaczy. Zawiódł siebie i ją. Nadużył jej zaufania, którego pewien jest już nigdy nie odzyskać. Nie widział nawet sensu w tłumaczeniach. Prawda była taka, że przez swoją głupotę ją stracił i nie jest w stanie tego sobie wybaczyć. W takim razie czy może oczekiwać tego od niej...

~.~.~.~

You ain't gotta worry it's an open invitation
I'll be sittin' right here real patient
All day all night...

                   Kocha i nienawidzi. Nie kocha, nie nienawidzi. Którym uczuciem go darzy. Jak nazwać to co czuje do niej. Zgubiła się sama w sobie. W swoich przekonaniach, myślach. Jednak jednego była pewna. Bez względu na wszystko czeka ich jej zemsta. 

...I'll be waitin' standby
Can't stop because I love it, hate the way I love you
All day all night maybe I'm adiccted for life, no lie.

                   Skończy to co zaczęła. Od początku miała gotowy plan. Kto jednak mógł przewidzieć, że pojawi się coś, a może raczej ktoś kto całkiem go zniweczy? 

-Zniszczę ich. Zniszczę jego...


~.~


Hejej. Dziś trochę nietypowy rozdział. Mam nadzieję jednak, że przez to nie będzie gorszy. Trochę mi zajęło jego napisanie i za to przepraszam. Zdaję sobie sprawę, że rozdziały są dodawane rzadziej niż zwykle. Z tego powodu również jest mi przykro...

PS. Strasznie wam dziękuję za te ponad 1000 wyświetleń. Jestem ogromnie szczęśliwa i bardzo wdzięczna za każdy choćby najmniejszy komentarz i każde wyświetlenie z waszej strony :)

Thank you~~ Vic.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz