niedziela, 2 marca 2014

Rozdział 13

-Przynieść ci coś do picia.
-Nie, dziękuję.
-A do jedzenia może ci zimno.
-Niall po prostu usiądź. Nic mi nie jest.

          Cały Niall.  Zawsze martwi się o innych. Odkąd wróciliśmy z Polski cały czas chce we wszystkim mi pomóc. To naprawdę urocze z jego strony, że się tak troszczy jednak gdybym miała przystać na wszystko co mówi prawdopodobnie nie wychodziłabym w ogóle z łóżka. 

-Dobrze ale powiedz jak będziesz czegoś potrzebowała- przytulił mnie
-Jeśli coś będę chciała to sama mogę sobie to wziąć.
-Ale...
-Mam ręce i nogi. Trzeba robić z nich użytek. 
-Po prostu się martwię- odparł smutno
-Wiem i jestem ci za to bardzo wdzięczna ale nie możesz mnie we wszystkim wyręczać. 
-Dla ciebie mogę zrobić wszystko.- spojrzał mi w oczy
-A ja dla ciebie to nie?- spytałam łamiącym się głosem
-A tak?
-Oczywiście, że tak.- po policzku spłynęła jedna łza
-Kocham cię- starł ją
-Kocham cię.- zbliżył się i złożył na moich ustach delikatny pocałunek


***Oczami Olivie***

          Londyn. Panująca tu atmosfera pozwala zapomnieć o wszystkim w koło. Zabiegani ludzie. Częste deszcze. Piękne widoki. To miasto chyba nie może się znudzić. Mieszkam tu już od ponad dwóch lat a nadal tak samo mnie zachwyca. Wydaje mi się takie oderwane od rzeczywistości. Jakby czas płynął tu wolniej, całkiem inaczej. Ludzie spiesząc się jednocześnie zachowują spokój i wolny krok. Deszcze jakby cieplejsze, oczyszczają umysł ze wszystkich niepotrzebnych, złych myśli. Pozwalają na zatrzymanie czasu i cieszenie się wolnością. Wszystko tutaj uświadamia nam jakie życie jest piękne, trzeba je wykorzystywać jednocześnie nie spiesząc się. Zatrzymać dla siebie czas. Ofiarować go innym. W końcu jest to najcenniejsze co możesz komuś podarować. Jest to część twojego życia i już nigdy nie wróci.*

Rano obudziły mnie padające na twarz promienie słoneczne. Smugi próbujące przedrzeć się przez ciemność panującą wokół nas. Wywołują uśmiech na twarzy gdy przynoszą nadzieję na następny dzień. Rano wszystko wokół stara się przekazać nam dobrą energię byśmy mogli przekazać ją innym. Powoli wstałam z łóżka a następnie skierowałam się do łazienki. Woda skutecznie zmyła zmęczenie. Następnie przeszłam do mojej szafy. Zwykle jestem wesołą osobą ale dzisiaj lekko przytłoczył mnie widok tylu kolorów. Postanowiłam wybrać coś innego. Za niedługo miałam mieć zajęcia, a ponieważ w moim zwyczaju nie było się spieszyć postanowiłam, że lepiej by było gdybym już wyszła. Studia jak zwykle. Kilka godzin różnych wykładów. Teorie czasem zastosowanie w praktyce. Ostatnie dwie godziny postanowiłam sobie odpuścić. Wiem, że to może nie profesjonalne ale miałam powód. Wykładowców może by inie przekonał ale mnie tak. Mianowicie dzisiaj spotykam się z moim chłopakiem. Wraca ze swojej małej "wycieczki". Na kilka tygodni musiał wrócić do swojego rodzinnego miasta. Zmartwiło mnie tylko to, że nie chciał zdradzić przyczyny tego wyjazdu. Podczas naszych rozmów telefonicznych czy przez Skype był również bardzo tajemniczy. Miałam do niego zaufanie jednak to nie znaczy, że ja również czasem nie wątpię. Zwykle były to tylko chwilowe załamania jednak nigdy nie bezpodstawne. Zawsze jednak mnie uspokajał i tłumaczył. Wybaczałam mu i tylko czekałam aż w końcu przekroczy granicę. Z każdym moim zwątpieniem jest jej co raz bliżej. 
Moje rozmyślania przerwał dźwięk SMS'a. Wyciągnęłam telefon i ze smutkiem przeczytałam wiadomość.

Od Logana: Cześć słońce. Wiem, że miałem dziś wrócić jednak mój pobyt tutaj wydłużył się jeszcze o tydzień. Tęsknię xx

No cóż widać nie potrzebnie uciekałam z zajęć. Trudno. Jakoś przeżyję kolejny tydzień bez niego. Nie chciałam wracać do pustego mieszkania więc z wcześniej zakupioną kawą przeszłam do parku. Patrząc na bawiące się w koło dzieci wpadłam na pewien pomysł. Ponownie wyciągnęłam komórkę i wykręciłam numer. Po kilku sygnałach po drugiej stronie usłyszałam głos.

***Rozmowa***

-Cześć z tej strony Olivie.
-Hej. Już myślałam, że się nie odezwiesz.
-Tak. Wiesz... mogłybyśmy się spotkać? Akurat mam czas i myślałam, że  ty może też.
-Amm... nie za bardzo. Jestem u przyjaciół ale jak chcesz to możesz wpaść. Ucieszą się i przy okazji ich poznasz.
-Nie wiem nie chce przeszkadzać...
-Nie będziesz. Czekaj zaraz wyślę ci adres.
-OK to do zobaczenia za chwilę.
-Pa.

***Koniec roz.***

Po paru minutach stałam już pod domem przyjaciół Keith. Zapukałam delikatnie i po chwili otworzyła mi uśmiechnięta brunetka. Uściskała mnie na przywitanie i zaprowadziła do salonu. Tam na kanapie siedział jakiś blondyn a zaraz koło mnie znalazła się pozostała czwórka. Wszyscy uśmiechnięci zaczęli mi się przedstawiać. Na końcu był ciemnowłosy wysoki chłopak.

-Jestem Zayn- podał mi rękę
-O...Olivie- uścisnęłam ją delikatnie

          Przez chwilę się w niego wpatrywałam jednak po chwili się opamiętałam. Przecież ja mam chłopaka. Miny chłopaków gdy Keith powiedziała im że jestem jej siostrą były bezcenne.

 -Czemu nigdy nie mówiłaś, że masz rodzeństwo.
-Bo nie pytaliście.- zaśmiała się-  zresztą sama dowiedziałam się kila dni temu gdy...- urwała
-Może opowiesz nam coś o sobie Olivie- Niall zmienił temat posyłając jej uspokajający uśmiech
-A co chcecie wiedzieć?- mnie również ucieszyła zmiana tematu
-Od jak dawna mieszkasz w Londynie- spytał Zayn
-Od jakiś dwóch lat. Przeprowadziłam się tu razem z chłopakiem ze względu na studia.- może mi się wydawało ale na tę informację brunet jakby trochę przygasł
-Więc masz chłopaka- tym razem odezwał się Harry
-Tak, Logan- odpowiedziałam bez entuzjazmu- możemy zmienić temat
-Coś się stało?- spytał
-Nie po prostu nie chce teraz o nim rozmawiać
-Jasne. Co wy na to byśmy coś obejrzeli?
-Chyba żartujesz. Taka ładna pogoda ty chcesz ją przed telewizorem przesiedzieć.- zaprotestowała Keith
-Wiem to możemy popływać- wskazał na drzwi prowadzące do ogródka 
-TAK!!- wszyscy krzyknęli chórem
-A ty- zwrócono się do mnie
-Ja nie mam stroju.- powiedziałam szybko
-Jak dla mnie możesz pływać bez.- powiedział Harry za co moja siostra zdzieliła go po głowie
-Nie przejmuj się on już taki jest- zaśmiała się 
-O nie, nie można tak bezkarnie niszczyć mojej fryzury- wziął ją na ręce i pobiegł do ogrodu
-NIE, HARRY STÓJ!!- krzyczała
-Trzeba było uważać- pobiegliśmy za nimi

         Po chwili słychać było tyko głośny plusk i zaraz zobaczyliśmy jak dziewczyna wynurza się spod tafli wody patrząc gniewnie na zwijającego się ze śmiechu loczka. Spryciarz wrzucił ją, a sam zatrzymał się na krawędzi. Dziewczyna spojrzała na mnie.

-Olivie, pomóż- zaśmiałam się i chciałam podejść od tyłu do Hazzy i wepchnąć go do tego basenu

         Gdy już prawie stałam koło niego ktoś tym razem mnie pozbawił gruntu pod nogami. Podniosłam głowę i moje oczy napotkały dwie czekoladowe głębie. Patrzył mi chwilę w oczy zanim ze śmiechem powiedział:

-Chyba nie myślałyście, że damy wam zemścić się na naszym przyjacielu.
-Ale ty chyba nie...- nie skończyłam ponieważ tym razem to moje ciało napotkało wodną barierę
-Miałaś mi pomóc a nie pływać- śmiała się
-Mała zmiana planów- mnie również to wszystko bawiło- pozwolimy by uszło im to na sucho-  powiedziałam wychodząc
-Pewnie, że nie- spojrzałyśmy na siebie
-KTO CHCE SIĘ PRZYTULIĆ?- krzyknęłyśmy razem i rzuciłyśmy się w stronę przerażonych chłopców

         Keith pierwsza złapała Nialla a ja Zayna. Potem w nasze "sidła" wpadł Liam i Louis. Nigdzie natomiast nie mogłyśmy znaleźć loczka. Gdy zrezygnowane wróciłyśmy do reszty na naszych głowach znalazła się lodowata woda. Odwróciłyśmy się i naszym oczom ukazała się nasza zguba z wiadrem w ręku. Znów skierowałyśmy się w jego stronę a tym razem mając poparcie reszty po chwili udało nam się go wrzucić do basenu. Chwilę potem wszyscy znaleźliśmy się w wodzie. W pewnym momencie gdy się trochę zmęczyłam usiadłam na brzegu. Przyglądałam się całej tej zwariowanej bandzie. Znałam ich dopiero jeden dzień ale już ich polubiłam. Ci wariaci zarażają dobrą energią której sami mają trochę w nadmiarze. W dodatku Niall i Keith tworzą taką ładną i dopasowaną parę.
Gdy tak rozmyślałam nie zauważyłam, jak jeden z nich przysiadł się do mnie.

-Hej coś się stało.
-Nie tylko trochę się zmęczyłam.
-Nie jest ci zimno.
-Może trochę.
-Nie masz nic do przebrania suchego?
-Jak? Nie pomyślałam, że ktoś mnie wrzuci w ubraniach do  basenu- zaśmiałam się
-Przepraszam- powiedział spuszczając głowę
-Przecież nic się nie stało to było  nawet zabawne- spojrzał na mnie z uśmiechem

          Znów zatonęłam w jego oczach.

-Chodź dam ci coś- wziął mnie za rękę i poprowadził do siebie

          Tam wręczył mi jedną ze swoich koszulek i spodnie dresowe. Przeszłam z nimi do łazienki. Zdjęłam z siebie mokre rzeczy wieszając je przy okazji na grzejniku a następnie naciągnęłam na siebie jego rzeczy. Zaciągnęłam się zapachem jego perfum. Pachniały tak cudownie. Kurczę,ogarnij się ty masz chłopaka. Uderzyłam się w czoło. Wzięłam kilka oddechów zanim wyszłam. W pokoju było cicho i spokojnie. Wkoło było czuć perfumy Mulata jak i trochę tytoniu. Po raz pierwszy chyba mi ten zapachnie przeszkadzał. Wręcz przeciwnie ta mieszanka bardzo mi się podobała. Dopiero po chwili dostrzegłam Zayna stojącego przed oknem i zacięcie wpatrującego się w widok za nim. Podeszłam do niego. Trochę się przestraszył gdy położyłam rękę na jego ramieniu.

-Wszystko OK?
-Tak- zmierzył mnie od góry do dołu- wiesz wyglądasz w tym lepiej niż ja a to nie takie proste- zarumieniłam się i jednocześnie zaśmiałam
-Zejdziemy do reszty?
-Możemy ale są jeszcze w basenie a ja nie chcę ryzykować ponownego zamoczenia.
-W sumie to  ja też nie.
-Możemy posiedzieć tutaj jeśli chcesz- uśmiechnął się
-OK.- usiedliśmy na łóżku
-Opowiedz mi coś o sobie.
-Nie ma tu dużo do opowiadania. 
-Jak poznałyście się z Keith.- posmutniałam trochę
-Amm nie obraź się ale nie chcę o tym mówić. To w jakich okolicznościach to się stało to...- urwałam
-Przepraszam nie chciałem. -powiedział ścierając pojedynczą łzę z mojego policzka

            Spojrzałam na niego. Jego czekoladowe tęczówki z intensywnością wpatrywały się w moje. Powoli się zbliżył. Masz chłopaka. Od mojej twarzy dzieliły go dosłownie milimetry. Masz chłopaka. Na twarzy czułam jego miętowy oddech. Masz chłopaka głupia...


~.~


Jest 13. Raczej by się dziś nie pojawił gdyby mnie ktoś nie zmusił do pisania XD. Ale jednak jest i się nawet cieszę. W tym ostatnim akapicie jakby ktoś się nie domyślił pochyle napisane są jakby myśli bohaterki. Jej podświadomy głos. 

*Nie wiem też czy ktoś zauważył ale na początku do treści wplotłam jeden z cytatów Zayna który zresztą bardzo lubię: "Czas jest najcenniejszym darem jaki możesz dać ponieważ jest częścią twojego życie i już nigdy nie wróci"


2 komentarze:

  1. Dobrze, że cię zmusiłam bo dodałaś bardzo fajny rozdział, ale mogłaś sobie oszczędzić tej niepewności na koniec, bo mnie trochę zdenerwowałaś i będę Cię namawiać do szybkiego pisania nowego rozdziału ^^.
    Co do rozdziału to jeszcze raz: ŚWIEETNY !!

    OdpowiedzUsuń