-Przepraszam nie zauważyłam...- urwała gdy jej spojrzenie skrzyżowało się z moim
Zaśmiałem się cicho dostrzegłszy jej zmieszanie. Na jej policzki wpłynęły szkarłatne rumieńce.
-Nicole- mówiłem powoli- nic się nie stało. Mogłem jakoś dać znać, że wpadnę- przez chwilę nie rozumiała mojej nagłej zmiany tematu
-Z... znasz moje imię?
-List- odpowiedziałem krótko
Na to słowo jeszcze bardziej się speszyła i spuściła wzrok.
-No tak.- szepnęła
-Coś się stało?
-Wiesz, nie spodziewałam się, że po tym natknę się na któregoś z was. Trochę mi głupio.
-Nie ma powodu. Wiesz to mi...
-Nicole!- przerwał mi czyjś krzyk- zajmij się pracą!- starsza kobieta mówiła zza lady
-Przepraszam- odpowiedziała jej zmieszana brunetka- muszę iść- tym razem zwróciła się do mnie
-Właściwie to chciałem z tobą pogadać. Kiedy kończysz?
-Jeśli chce ci się czekać to za jakieś pół godziny.- kiwnąłem głową na znak, że to nie problem- zamawiasz coś- zmieniła szybko temat gdy poczuła na sobie spojrzenie szefowej
-Gorącą czekoladę- uśmiechnęła się i odeszła by wrócić dopiero z moim zamówieniem
Czas miną mi dziwnie szybko gdy przypatrywałem się poczynaniom Nicole. Kilka razy nasze spojrzenia się krzyżowały co wywoływało u mnie uśmiech jak i u niej delikatne rumieńce. W końcu podeszła do mnie gotowa do wyjścia. Chwyciłem ja za rękę i poprowadziłem w stronę parku. Usiedliśmy na ławce i w ciszy przypatrywaliśmy się naturze.
-Jak mnie właściwie znalazłeś- zapytała po chwili
-Mam swoje sposoby- odparłem z chytrym uśmiechem
Między nami znów zapadła cisza. Dziewczyna wydawała się jakby zbierać myśli. Przypatrywałem jej się z uśmiechem, a gdy to zauważyła kąciki jej ust delikatnie się podniosły.
-Opowiedz mi coś o sobie- poprosiła
-Jesteś Directioner, prawda?- kiwnęła głową- więc powinnaś sporo o mnie wiedzieć- zaśmiała się
-Niby tak ale wszystko jest z prasy, telewizji. Nigdy nie wiadomo co jest prawdą a co nie. Chciałabym się dowiedzieć czegoś od ciebie. Przecież brukowce nie znają cię lepiej niż ty sam.
-Czasem naprawdę w to wątpię. Ale tyle kłamstw co o nas nawymyślali... dziwi mnie, że jeszcze nas nie zostawiłaś.
-Wiesz dlaczego? Ponieważ nie zakochałam się w wykreowanych przez media, sławnych i rozpieszczonych gwiazdeczkach tylko w piątce utalentowanych chłopaków. Spełniających marzenia, o cudownych, szczerych uśmiechach i chęci pomocy innym. Dajecie innym siłę. Dajecie ją mi- dokończyła prawie niesłyszalnie
-Wow. Jesteś naprawdę wyjątkowa- uśmiechnęła się
-Jak byłam mała to miałam takie marzenia jak wy. Po jakimś czasie uświadomiono mi, że są one bezsensowne i się poddałam.- urwał na chwilę patrząc ze smutkiem w przestrzeń- Jakiś czas później poznałam was. Zaintrygowało mnie z jakim zaangażowaniem dążycie do spełnienia swoich marzeń. Nie poddaliście się i to kazało mi nie wątpić. Starać się dalej by chociaż udowodnić coś sobie- spojrzała na mnie
Po prostu odebrało mi mowę. MI! Siedziałem tylko próbując wypatrzeć coś w jej oczach. Jej brązowe tęczówki lśniły milionami błysków gdy promienie słońca padały na jej twarz. Wiatr rozwiewał jej delikatne loczki a idealny uśmiech kontrastował z mieszanymi uczuciami widocznymi w oczach. Była po prostu jak anioł. Anioł który utknął tu na ziemi i nie mogący odnaleźć się w uczuciach, wśród ludzi...
***Oczami Olivie***
Wracając ze spaceru cały czas przed oczami miałam ten jeden cytat. Nigdy nie wierzyłam w przypadki ale ten wydawał mi się tak niedorzeczny, absurdalny a jednak wciąż w jakimś stopniu wiarygodny. Gdy w końcu stanęłam przed drzwiami zaniepokoił mnie fakt iż są one otwarte. Byłam pewna, że je zamykałam przed wyjściem. Powoli i po cichu weszłam do środka. Starałam się nie wydawać żadnego choćby najcichszego dźwięku. Na dole było pusto więc skierowałam się na górę skąd zdążyłam już usłyszeć kilka trzasków. Zajrzałam do jednego pokoju, pusto. Drugi to samo. W łazience również nikogo nie zastałam. Gdy miałam już schodzić z powrotem na dół na ramieniu poczułam czyjąś rękę. Przestraszona wymierzyłam mu ostry cios w brzuch. Szybko się odwróciłam gdy rozpoznałam ten głos.
-Za co to?- spytał zwijając się z bólu
-Przepraszam. Nie wiedziałam, że to ty. Miałeś wrócić za tydzień
-Wiem ale Arianie nie przyjechała i...- urwał
-Kto to Arianie?
-To... amm... moja ciocia- jąkał się
Coś tu nie grało. Z jednej strony cieszyłam się, że jednak przyjechał ale z drugiej coś mnie niepokoiło w jego powrocie.
-Nie ufasz mi?- spojrzał mi w oczy
-Ufam.
-Znów zachowujesz się jakoś dziwnie.
-Nie po prostu mnie zaskoczyłeś- próbowałam mówić jak na najpewniej.
-OK. Ale jak już się otrząsnęłaś z szoku a mnie już mniej boli to może przywitasz się ze mną jak należy- uśmiechnął się
Zaśmiałam się i niepewnie zbliżyłam do niego. Moje ręce oplotłam wokół jego szyi i złożyłam delikatny pocałunek na ustach.
-Mhh... tylko tyle- spytał robiąc smutne oczka
-Na razie tak...
-Za co to?- spytał zwijając się z bólu
-Przepraszam. Nie wiedziałam, że to ty. Miałeś wrócić za tydzień
-Wiem ale Arianie nie przyjechała i...- urwał
-Kto to Arianie?
-To... amm... moja ciocia- jąkał się
Coś tu nie grało. Z jednej strony cieszyłam się, że jednak przyjechał ale z drugiej coś mnie niepokoiło w jego powrocie.
-Nie ufasz mi?- spojrzał mi w oczy
-Ufam.
-Znów zachowujesz się jakoś dziwnie.
-Nie po prostu mnie zaskoczyłeś- próbowałam mówić jak na najpewniej.
-OK. Ale jak już się otrząsnęłaś z szoku a mnie już mniej boli to może przywitasz się ze mną jak należy- uśmiechnął się
Zaśmiałam się i niepewnie zbliżyłam do niego. Moje ręce oplotłam wokół jego szyi i złożyłam delikatny pocałunek na ustach.
-Mhh... tylko tyle- spytał robiąc smutne oczka
-Na razie tak...
***Oczami Keith***
Kto zna jakiś sposób na nudę. Cokolwiek, błagam.
Całodniowe siedzenie w łóżku to nie moja bajka. Nudzi mi się strasznie i do tego bolą mnie wszystkie mięśnie. Lepiej się czuję gdy mogę coś robić choćby...
-Hallo- odebrałam dzwoniący telefon
-Keith dobrze, że odebrałaś. Jesteś potrzebna w studiu i to za chwilę mam nadzieję, że masz czas.
-Tak jasne będę za niedługo.
-Świetnie, nie zapomnij stroju.
Szybko się rozłączyłam i wyskoczyłam z łóżka. Z szafy wyciągnęłam potrzebne ciuchy i spakowałam je do torby. Po 10 minutach stałam już przebrana na sali czekając na choreografa. Wszedł po chwili z wielkim uśmiechem na twarzy.
-OK jestem. Coś się stało?
-Mam dla ciebie dobre wieści.
-Jeden zespół zgłosił się do nas po jedną tancerkę do nowego teledysku. Poleciłem im ciebie.
-Naprawdę!?- ucieszyłam się
Od dość dawna nic nie nagrywałam więc ucieszyła mnie ta wiadomość. Miałam ochotę skakać jak małe dziecko. Z trudem udało mi się jednak powstrzymać ten odruch.
-Tak. Za kilka minut tu przyjdą. Chcą sprawdzić czy się nadajesz i ewentualnie omówić wszystko. Więc ja idę do siebie a ty się rozgrzej. Przyjdę gdy się zjawią.- pokiwałam głową z uśmiechem a gdy tylko zamknęły się za nim drzwi zaczęłam skakać po całej sali.
Skakałam i się śmiałam. Było to raczej nieprofesjonalne ale to mój sposób na rozładowanie emocji. Przynajmniej tych dobrych. Gdy tylko się uspokoiłam zaczęłam swoją rozgrzewkę. Po rozciągnięciu się postanowiłam trochę poćwiczyć. Włączyłam jedną z moich ulubionych piosenek do tańca i zaczęłam wykonywać dobrze znane mi kroki.
Oddech z każdym krokiem staje się co raz bardziej niespokojny. Jednak ciało idealnie współgra z całą resztą.
Muzyka rozbrzmiewa w koło napawając uszy swoim brzmieniem. Komponuje się razem z ruchami.
Taniec to pasja. Możesz ją rozwijać lub tłamsić w środku nie pozwalając jej ujrzeć światła. Taniec to pasja... moja pasja, moje marzenie.
Wraz z zakończeniem układu po sali rozniosły się głośne brawa. Zdezorientowana odwróciłam się w stronę drzwi aby zobaczyć choreografa w towarzystwie zespołu. Uśmiechnęłam się na widok znanych mi twarzy.
-Keith poznaj 5 Seconds of Summer...
~*~
Heej. Rozdział napisany mam nadzieję że się spodoba. Co do zespołu to nie zbyt się w ty orientuję więc wzięłam taki który jest jednym z moich ulubionych.
Czytasz= Komentujesz