muzyka: Fireproof
wiesz czym jest magia słów? Czytając to dowiesz się na czym ona polega.
Wszystko zaczęło się w dziewiątym miesiącu ciąży. Cały dzień spędzałam w domu, samotnie bojąc się chwili gdy wszystko się zacznie. Bałam się, że nie poradzę sobie bez Nialla. On sam właśnie grał ostatni koncert w swojej muzycznej karierze. Uśmiechając się i płacząc w tym samym momencie oglądałam nagranie na żywo. To była niezapomniana i piękna chwila. Te wszystkie fanki dziękujące za wszystko chłopakom gdy łzy leciały z oczu wszystkich zgromadzonych. Zespół również nie ukrywał uczuć. Byli szczęśliwi, że mieli, mają i mają nadzieję mieć dalej takich fanów mimo zakończenia kariery. Tych lat spędzonych z nimi nikt nie zapomni. Nawet teraz idąc czasem ulicą słyszę nucące ich piosenki dziewczyny lub nawet chłopców. Fani zostali w ich sercach tak jak oni zostali w sercach fanów.
Wracając jednak do koncertu. Po jego zakończeniu zamknęłam laptopa i przetarłam oczy. Powoli podniosłam się i podtrzymując dość duży już brzuch przeszłam do kuchni. Wzięłam do ręki butelkę wody upijając kilka łyków. Gdy chłodna ciecz dotarła do dziecka poczułam lekkie kopnięcia. Położyłam dłoń na brzuchu gładząc go. To było wspaniałe uczucie wiedząc jak dzięki mnie rozwija się małe serduszko. Jeszcze tego samego dnia bałam się, że je stracę. Ale co takiego się wydarzyło ...
Wiadomości, serial, nudna komedia, wiadomości... chwila. Jedna z nich mnie zaciekawiła. Wróciłam szybko do niej wpatrując się w ekran i uważnie słuchając kolejnych słów spikera. To, co powoli do mnie docierało rozdzierało mnie. Co to takiego?
London, 2017
Dear Diane,wiesz czym jest magia słów? Czytając to dowiesz się na czym ona polega.
Wszystko zaczęło się w dziewiątym miesiącu ciąży. Cały dzień spędzałam w domu, samotnie bojąc się chwili gdy wszystko się zacznie. Bałam się, że nie poradzę sobie bez Nialla. On sam właśnie grał ostatni koncert w swojej muzycznej karierze. Uśmiechając się i płacząc w tym samym momencie oglądałam nagranie na żywo. To była niezapomniana i piękna chwila. Te wszystkie fanki dziękujące za wszystko chłopakom gdy łzy leciały z oczu wszystkich zgromadzonych. Zespół również nie ukrywał uczuć. Byli szczęśliwi, że mieli, mają i mają nadzieję mieć dalej takich fanów mimo zakończenia kariery. Tych lat spędzonych z nimi nikt nie zapomni. Nawet teraz idąc czasem ulicą słyszę nucące ich piosenki dziewczyny lub nawet chłopców. Fani zostali w ich sercach tak jak oni zostali w sercach fanów.
Wracając jednak do koncertu. Po jego zakończeniu zamknęłam laptopa i przetarłam oczy. Powoli podniosłam się i podtrzymując dość duży już brzuch przeszłam do kuchni. Wzięłam do ręki butelkę wody upijając kilka łyków. Gdy chłodna ciecz dotarła do dziecka poczułam lekkie kopnięcia. Położyłam dłoń na brzuchu gładząc go. To było wspaniałe uczucie wiedząc jak dzięki mnie rozwija się małe serduszko. Jeszcze tego samego dnia bałam się, że je stracę. Ale co takiego się wydarzyło ...
Wiadomości, serial, nudna komedia, wiadomości... chwila. Jedna z nich mnie zaciekawiła. Wróciłam szybko do niej wpatrując się w ekran i uważnie słuchając kolejnych słów spikera. To, co powoli do mnie docierało rozdzierało mnie. Co to takiego?
Zatonął.. spłonął.. zginął.. Samolot, którym mieli wracać chłopcy spadł uderzając w taflę wzburzonego oceanu. Przez cały czas powtarzałam sobie, że to nieprawda. Oni nadal są cali i zdrowi i właśnie tu lecą by rano wejść do domu. Ale przecież właśnie zobaczyłam szczątki samolotu ledwo unoszące się na wodzie. Wszystko we mnie krzyczało i zwijało się z bólu. Schowałam głowę w dłonie starając się nie wypuszczać łez i nie dopuścić krzyku do wyjścia z ust. Na nic się to zdało gdy zaraz zaczęłam histerycznie płakać w poduszkę. Wiedziałam, że w moim stanie nie powinnam tego robić ale kto na moim miejscu by się opanował. To było okropne uczucie. Nagle ogarniająca cię pustka i samotność... Ktoś jeszcze płakał ze mną. Dziecko zaczęło mnie kopać jakby nagle poruszone. Straciło ojca. Ja straciłam miłość mojego życia. Męża. Straciłam Nialla.
Przez następne kilka minut próbowałam wyrzucić z siebie tę świadomość. Nie są pewni co się z nimi stało. Może nie wylecieli.. Nadzieja matką głupich tak? Więc chcę być głupia ale mieć tę nadzieję. Tak bardzo chciałam ją mieć.
Pogładziłam się po brzuchu szepcząc czułe słówka chcąc by dotarły one do malutkiej i ją choć troszkę uspokoiły. Teraz musiałam być silna za nas obie. Ponownie tego dnia wytarłam resztki łez okrywając się kołdrą. Chwilę później usnęłam starając się unikać nocnych koszmarów. Niestety na marne.
Rano obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam i powoli do nich podeszłam. Moje ciało było odrętwiałe i niemal czułam jak napuchnięte są moje oczy i jak utworzyły się czerwone ślady na policzkach "wypalone" przez słoną ciecz żalu. Za drzwiami stała Olivie. Również jak ja miała zaczerwienione oczy. Już słyszała. W palcach kręciła obrączkę, którą Zayn podarował jej kilka miesięcy temu. Gdy mnie zobaczyła podbiegła i mocno mnie przytuliła uważając na brzuch. Obie się rozpłakałyśmy. Takie wspólne cierpienie. Wspólne łzy symbolizujące jedna stratę. Dokładnie pamiętam co wtedy powiedziała.
"Dlaczego Keith? Dlaczego oni? Nie zasługiwali na to."
Pamiętam jak drżał jej głos. Jak dławiła się łzami próbując ułożyć spójne zdania. Pamiętam jak powtarzała jak bardzo go kocha. Ich wszystkich. Pamiętam jak powiedziała, że chciała by to ją to spotkało. Te słowa jeszcze bardziej złamały mi serce. To nikogo nie powinno spotkać. Ani jej, ani chłopców, ani tamtych ludzi.
Czułam się jak Julia, która straciła Romea. Jak Marianna odseparowana od wybranka lub jak Alex uciekająca od miłości do Andersa*. Można powiedzieć również, że jak osoba, która straciła swoją miłość. Jednak w tym wszystkim miała wsparcie. Była jej siostra, znajomi i przede wszystkim jeszcze nienarodzona córka.
Magia słów. Chwilę później miałam poznać swoją. Gdy zadzwonił dzwonek zostawiłam płaczącą Olivie na kanapie sama idąc otworzyć. Gdy tylko uchyliłam drewnianą powłokę na myśl przyszło mi właśnie magiczne słowo. Jedno słowo. Żyje...
Przerwałam pisanie gdy do pokoju ktoś wszedł. Odwróciłam się i z uśmiechem na ustach podeszłam do chłopaka składając pocałunek na jego ustach. Spojrzał na mnie w dół i odgarnął kosmyk moich włosów opadający mi na policzek. Kochałam patrzeć w jego oczy. Błękitne tęczówki.
-Co piszesz?
-Nic takiego. Jak Diane?
-Zasnęła. Jest naprawdę urocza.
-Bo podobna do taty.
Uśmiechnął się do mnie cmokając mnie w nos. Uwielbiałam gdy to robił. We wszystkim widać u niego było czułość i miłość. Mój kochany.
-Wiesz, że cię kocham?
-Wiem kochanie. Codziennie mi to powtarzasz.
Miał rację. Od dnia gdy myślałam, że go straciłam co dzień wypowiadałam te słowa. Chciałam mieć pewność, że je zapamięta i będą ostatnimi które ode mnie usłyszy. Najlepiej jak najpóźniej.
-Kocham cię Keith.
Po wypowiedzeniu tych słów spojrzał na laptopa.
-Nadal? od tego minęły już dwa lata.
-Chcę żeby Diane znała tę historię ale jeszcze brakuje jednego fragmentu.
-Jakiego?
-Tego gdy wróciłeś. Piszę jej to by kiedyś po przeczytaniu wiedziała jaką moc mają słowa. Jedno słowo...
~.~
(*Postacie z : "Romeo i Julia" "Skąpiec" i "Księżniczka z lodu")
Płaczę :'(
Jest to już ostatni rozdział "One Word" i naprawdę ciężko mi się z tym pożegnać. To był mój pierwszy blog i zawsze będzie najważniejszy.
Więc..
Dziękuję wszystkim którzy to czytali i za wszystkie komentarze. Dla niektórych może niewielka dla mnie mająca ogromną wartość liczba wyświetleń sprawia, że zawsze się uśmiecham.
Ale mam jeszcze jedna ostatnią prośbę..
jeżeli przeczytałaś/ łeś ten rozdział napisz komentarz. Chciałabym wiedzieć jakie są wasze odczucia co do niego.
Więc jeszcze jedno ogromne DZIĘKUJĘ.
Kisses~ Vic x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz